Słoma i resztki po nasionach rzepaku. Takie surowce wrocławska uczona chce wykorzystać do produkcji kosmetyków.
- Już teraz jest problem z zagospodarowaniem biomasy. A za kilka lat nie będzie innego źródła energii i materiałów. To przyszłościowy kierunek - przekonuje dr Hanna Pińkowska, naukowiec z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.
Przetwarza rzepak i słomę
Makuchy i śruty, czyli pozostałości po nasionach rzepaku są wykorzystywane jako pasze dla zwierząt. Badaczka z UE postanowiła spróbować zrobić z nimi coś innego.
Żeby móc przeprowadzać badania, sprowadziła z USA urządzenie, w którym podgrzewa surowce i wodę do ok. 370 stopi Celsjusza. Wtedy zaczyna wytwarzać się glukoza, fruktoza i aminokwasy. Te z kolei można wykorzystać w przemyśle kosmetycznym.
- Zaletą takich kosmetyków byłoby to, że powstałyby z naturalnego surowca, którego jest bardzo dużo w Polsce. To, że jest go dużo, sprawia, że jest on tani, więc kosmetyki mogłyby być w niskich cenach - twierdzi Pińkowska.
Następne będą algi i buraki cukrowe?
Żeby jednak mogła zrealizować swoje plany musi znaleźć inwestora. - Czekam dopiero na firmy, które byłyby zainteresowane moim pomysłem - mówi.
Pieńkowska przekonuje, że jest jednym w Polsce naukowcem, któremu udało się w ten sposób przetworzyć odpady i uzyskać cenne surowce. - Na świecie udało się to Hiszpanom i Chińczykom - mówi.
Badaczka nie chce poprzestać na samym rzepaku i słomie. Jej kolejnym pomysłem jest stworzenie kosmetyków z alg lub z odpadów po burakach cukrowych. - Konkretnie z ich skorup. Wszystko da się wykorzystać, by w naturze nic się nie zmarnowało - śmieje się chemiczka. - Odpady można wykorzystać też przy produkcji farmaceutyków i suplementów diety - twierdzi.
Autor: ks,bieru//kv / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu | linder6580