Konserwator zabytków chce ukarania m.in. odkrywców "złotego pociągu"tvn24
Policjanci z Wałbrzycha informują, że potrzebują więcej czasu na zbadanie sprawy "odkrywców złotego pociągu". - To sprawa bez precedensu. Wcześniej nie mieliśmy z taką do czynienia - tłumaczą mundurowi, którzy chcą wnieść o zmianę terminu i powołanie biegłego. Na "odkrywców" doniosła wojewódzka konserwator zabytków, która uważa, że podczas poszukiwań "działali bezprawnie".
Pod koniec września dwa zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez eksploratorów z okolic Wałbrzycha trafiły do miejscowej prokuratury. Jak twierdziła dolnośląska konserwator zabytków w trakcie poszukiwań "złotego pociągu" i obiektów z kompleksu "Riese" mężczyźni działali bezprawnie, bo na poszukiwania przy pomocy sprzętu elektronicznego nie mieli odpowiednich pozwoleń.
Prokuratorzy uznali, że mogło dojść do wykroczenia i przekazali postępowanie miejscowym policjantom. Czytaj więcej na ten temat
"Sprawa bardziej skomplikowana"
Wiadomo, że policja zakończyła postępowanie. Jednak to dopiero pierwszy etap, bo jak mówią "sprawa jest bardziej skomplikowana". Niemal miesiąc po tym jak nabrała formalnego biegu funkcjonariusze przyznają: wcześniej nie mieliśmy do czynienia z taką sytuacją. - To sprawa bez precedensu. Nie ma odpowiednich komentarzy i orzecznictwa - mówi wprost nadkom. Magdalena Korościk z wałbrzyskiej policji.
Eksplorator: jak dla mnie to paranoja
Dlatego mundurowi chcą poprosić o przedłużenie terminu na jej rozstrzygnięcie i zawnioskować o powołanie biegłego. To oznacza, że eksploratorzy na razie nie poniosą ewentualnej kary. Za badanie bez wymaganej zgody grozi im do 30 dni aresztu, ograniczenia wolności albo grzywna.
Co na to zainteresowani? - Jak dla mnie to paranoja. Moim zdaniem chodzi o pozbawienie nas możliwości otrzymania ewentualnej nagrody. To rozgrzebywanie tematu na siłę i robienie niepotrzebnej sensacji - uważa Szpakowski.