Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu jako pierwszy i dotychczas jedyny szpital w Polsce zdobył międzynarodową akredytację DIAS.
- Taka akredytacja daje pewność pacjentom i personelowi, że szpital postępuje zgodnie z najlepszymi światowymi standardami i praktykami. Liczymy, że dzięki DIAS pozyskamy więcej międzynarodowych badań naukowych, będziemy bardziej rozpoznawalnym i prestiżowym ośrodkiem klinicznym dla zagranicznych studentów - mówi Agnieszka Czajkowska, rzeczniczka szpitala przy ul. Borowskiej we Wrocławiu.
Jak dodała starania o tę prestiżową i cenioną akredytację trwały od ubiegłego roku, a certyfikat dotarł do placówki w ostatnim czasie.
Na europejskim poziomie
- Audyt, który trwał 30 dni, przeprowadził pięcioosobowy zespół wizytatorów. Byli to klinicyści z kilku krajów, specjaliści od infrastruktury, opieki lekarskiej, pielęgniarskiej, zakażeń szpitalnych i zarządzania. Sprawdzali nawet szpitalną aptekę - wyjaśniła Czajkowska.
Podkreśliła, że audytorzy kontrolowali m.in. jakość wykonywania usług podwyższonego ryzyka takich jak anestezję, położnictwo oraz szpitalny oddział ratunkowy.
Audytem objęto również organizację placówki m.in. system zarządzania szpitalem, jakością, ryzykiem bezpieczeństwa pacjenta czy farmakoterapię. Sprawdzono również dokumentację medyczną, proces diagnostyczny i sale operacyjne. Certyfikat przyznano na 3 lata. W tym czasie raz w roku odbywać się będzie tzw. audyt nadzoru.
Śmierć pacjenta
Jednak o szpitalu przy ul. Borowskiej było głośno w mediach nie tylko ze względu na jakość wykonywanych badań czy obsługi medycznej.
W maju opisywaliśmy tragiczną historię 25-latniego Damiana. Mężczyzna w ciężkim stanie był wożony karetką między szpitalami, bo nie przyjął go dyżurny z USK przy ul. Borowskiej. 25-latek zmarł w innym szpitalu. To właśnie lekarze z Wojskowego Szpitala Klinicznego przy ul. Weigla złożyli doniesienie do prokuratury w sprawie śmierci pacjenta. Ich zdaniem przyczyną śmierci mogło być to, że zbrakło czasu na ratowanie życia. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT.
500 zł odszkodowania zamiast 250 tys. zł
W maju 2012 roku do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego trafił Stanisław Świrk z bólem pleców. Według specjalnej komisji do spraw orzekania o zdarzeniach medycznych pacjent zmarł przez niedopełnienie przez lekarzy procedur.
Żona pacjenta wystąpiła do szpitala o odszkodowanie. W lutym tego roku szpital zaproponował pani Marii wypłatę odszkodowania w wysokości 500 zł, zamiast żądanych 250 tys. zł.
Po blisko 1,5 roku walki o odszkodowanie za śmierć męża Maria Świrk w końcu dostała pieniądze. Odszkodowanie trafiło już na konto wdowy. To jednak nie koniec sprawy. Szpital wystąpił z powództwem przeciwegzekucyjnym. CZYTAJ WIĘCEJ
Autor: balu / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | T.Kanik