Wrocławski sąd apelacyjny miał rozpatrzyć odwołanie obrońców Andrzeja O. skazanego za morderstwo swojego sparaliżowanego kolegi. Mężczyzna tłumaczy, że zabił ze współczucia, a jego działania nie można nazwać morderstwem, a eutanazją.
W maju Andrzej O. został skazany na 15 lat więzienia za zabójstwo swojego 36-letniego kolegi Tomasza K. Od wyroku się jednak odwołał, bo jak przekonywał, dokonał eutanazji. Ta z kolei jest traktowana łagodniej niż morderstwo. O. twierdził, że jego działanie motywowane było chęcią zmniejszenia cierpienia kolegi.
W środę przed wrocławskim sądem apelacyjnym miał zapaść ostateczny wyrok w tej sprawie. Nie zapadł, a rozprawę odroczono ze względu na niestawienie się w sądzie biegłej psycholog, która sporządzała portret psychologiczny skazanego. Sąd zdecydował się jednak przedłużyć areszt Andrzeja O. o kolejne 2 miesiące.
Na razie nie wiadomo kiedy odbędzie się kolejne posiedzenie sądu.
Zabił ze współczucia?
Tomasz K. był od kilku lat sparaliżowany. Mężczyzna nie mógł pogodzić się ze swoim losem. Jak ustalili , śledczy z Kłodzka, miał też problemy osobiste. Był w złej kondycji psychicznej, miał myśli samobójcze, chciał popełnić samobójstwo, ale dopuszczał do siebie też myśl o odebraniu życia przez inną osobę - informowali prokuratorzy. Tą osobą został Andrzej O. z którym ofiara znała się od kilku lat.
W zamian za zabicie Andrzej O. wziął od 36-latka 5 tysięcy złotych. Następnie poszedł z nim na teren tzw. małej twierdzy w Kłodzku. Tam swojego kolegę pobił, skopał, a następnie zrzucił z kilkumetrowej skarpy. Gdy okazało się, że Tomasz K. wciąż żyje, O. dokończył zlecenie przy użyciu noża. Ciało 36-latka znaleziono 15 września 2013 roku. Sprawca przyznał się do winy.
- Wyjaśnił jednak, że czynu tego dopuścił się działając na prośbę pokrzywdzonego, za jego namową i pod wpływem współczucia dla niego - wyjaśniła wówczas Ewa Ścierzyńska z prokuratury okręgowej w Świdnicy.
Sąd nie uwierzył we współczucie
O. podczas rozpraw tłumaczył, że chciał tylko zabić. Natomiast nie tłumaczył się ze znęcania nad ofiarą. - Wyjaśniał, że jego celem było zabicie Tomasza K. Żeby zrealizować swój cel Andrzej O. dopuścił się innych, drastycznych czynności. Sposób jego działania można określić jako znęcanie się na ofiarą, ale realizacja celu była właśnie taka, by doprowadzić do śmierci. Sąd niższej instancji nie uznał wersji mówiącej o eutanazji i współczuciu za wiarygodną ze względu na wcześniej przyjętą korzyść majątkową - tłumaczył we wrześniu sędzia Witold Franckiewicz z sądu apelacyjnego we Wrocławiu.
Mężczyzna zginął na terenie Kłodzka:
Mapy dostarcza Targeo.pl
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com