36-letni więzień zakładu karnego w Wołowie (woj. dolnośląskie) usłyszał zarzut zabójstwa mężczyzny z którym dzielił celę. 36-latek nie przyznaje się do winy. Wiadomo, że pod koniec roku miał opuścić więzienne mury.
Nieprzytomnego więźnia funkcjonariusze służby więziennej znaleźli w piątek rano w jednej z cel zakładu karnego w Wołowie. Pierwszą informację o sprawie otrzymaliśmy na Kontakt24. - W celi mieszkalnej oddziału terapeutycznego w trakcie wydawania leków ujawniono ciało jednego ze skazanych. Podjęta akcja reanimacyjna nie przyniosła efektów. Nastąpił zgon - informuje Barbara Stelmachowicz z Prokuratury Rejonowej w Wołowie.
Od początku śledczy brali pod uwagę, że prawdopodobną przyczyną śmierci było pobicie. Jak mówi Stelmachowicz, mężczyzna miał "widoczne obrażenia głowy". Jednak ostateczną przyczynę śmierci ustali zaplanowana na wtorek sekcja zwłok.
Nie przyznaje się do winy
W celi wraz ze zmarłym 68-latkiem osadzony był 36-latek. To właśnie ten mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa. - Mężczyzna nie przyznaje się do winy i odmawia jakiekolwiek rozmowy na temat zdarzenia. W poniedziałek sąd, na wniosek prokuratury, zastosował wobec niego tymczasowy areszt na 3 miesiące - relacjonuje Stelmachowicz.
Po co tymczasowy areszt dla kogoś kto już odsiaduje karę w więzieniu? Prokurator tłumaczy, że tymczasowo aresztowani mają mniej uprawnień niż osoby z wyrokami. - Taka osoba bez naszej wiedzy nie może być konwojowana, a widzenia z rodziną, czy rozmowy telefoniczne mogą odbywać się tylko za zgodą prokuratury. W przypadku osadzonych wystarczy zgoda dyrekcji - wyjaśnia Stelmachowicz.
Wiadomo, że podejrzany mężczyzna pod koniec 2016 roku miał opuścić wołowskie więzienie. Śledczy nie ujawniają jednak za co wyroki odsiadywali zmarły i podejrzany mężczyzna.
Do zdarzenia doszło w Wołowie:
Autor: tam//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24