Po śmierci 15-letniej Wiktorii z Krapkowic śledczy postawili zarzut rozboju i ciężkiego uszkodzenia ciała 17-latkowi. Tak "łagodne" zarzuty szokują rodzinę zmarłej dziewczyny. Na antenie TVN 24 mecenas Jacek Kondracki przyznał, że postępowanie śledczych jest dla niego "dziwne i zaskakujące".
Prokuratorzy postawili 17-letniemu mieszkańcowi Gogolina zarzut rozboju i ciężkiego uszkodzenia ciała w wyniku którego doszło do śmierci 15-letniej Wiktorii. Śledczy stwierdzili, że na razie nie mają dowodów, by stwierdzić, że chłopak chciał zabić nastolatkę.
- Jeżeli doszło do obrażeń w wyniku których nastąpił zgon to rozumiem, że miało miejsce zabójstwo - powiedział na antenie TVN24 mecenas Jacek Kondracki. I dodał, że rodzaj obrażeń ciała musi determinować ocenę czy sprawca działał z zamiarem pozbawienia życia czy chciał uszkodzenia ciała.
Śledczy nie ujawniają na razie czy chłopak przyznał się do winy. - Nie wiadomo na jakiej podstawie oceniają, że nie chciał popełnić zabójstwa. Mówi, że nie chciał? W przeważającej licznie przypadków sprawcy mówią, że nie chcieli, że po prostu tak głupio wyszło. Coś tu jest dziwnego, ale nie wiemy wszystkiego - przyznał adwokat.
Prokuratorzy nie wykluczają, że zarzuty zmienią. Zależy to od tego czy w sprawie pojawią się inne dowody. Rodzina dziewczynki jest oburzona. - Takie jest nasze, polskie prawo. Mogą zabijać i nie ponoszą za to żadnych konsekwencji - mówiła matka zamordowanej Wiktorii.
"To musi determinować wysokość kary"
Z ustaleń prokuratorów wynika, że chłopak chciał odebrać dziewczynie telefon komórkowy. O sprawie mówią lakonicznie. - Obecnie mogę jedynie ujawnić, że nieletnia już nie żyła kiedy jej ciało zostało umieszczone w zbiorniku przepompowni - poinformowała w środę Lidia Sieradzka z opolskiej prokuratury okręgowej.
Zwłoki były w takim stanie, że rodzina początkowo ich nie rozpoznała. Konieczne były badania DNA. Według prawnika to jak chłopak potraktował ciało Wiktorii po śmierci ma również znaczenie dla sprawy. - Jeśli chodziło mu tylko i wyłącznie o to, by zmusić do oddania telefonu to nie sądzę żeby trzeba było zadawać aż takie ciężkie obrażenia, a tego rodzaju sposób zachowania po popełnieniu przestępstwa musi determinować wysokość kary - stwierdził Kondracki.
17-letniemu W. grozi do 8 lat więzienia.
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Opolska policja