15-latek dotkliwie pobity w domu dziecka. "Nie chciał dać 25 zł i paczki papierosów"

15-latek trafił do domu dziecka pod koniec września
15-latek trafił do domu dziecka pod koniec września
Miał dać starszym kolegom tzw. "wkupne" - w jego przypadku wynosiło 25 złotych i paczkę papierosów. Nie zrobił tego, więc brutalnie go pobili. Chłopiec trafił do szpitala. Do zajścia doszło w Domu Dziecka w Kątach Wrocławskich. Sprawą zajął się sąd rodzinny.

Staszek trafił do domu dziecka w Kątach Wrocławskich pod koniec września. Gdy znalazł się w placówce, starsi koledzy mieli zażądać od niego tzw. "wkupnego". Chłopiec w ten sposób miał zdobyć sympatię kolegów i koleżanek, którzy w ośrodku są dłużej. Gdy tego nie zrobił, został przez nich ukarany.

Pobity za 25 zł

Od Staszka koledzy mieli zażądać 25 zł i paczki papierosów.

- Przyszedł do niego starszy chłopak i powiedział, że ma dać pieniądze i papierosy - opowiada matka 15-latka. - Staszek powiedział, że nie da. Po jakimś czasie do jego pokoju przyszedł inny chłopak oraz dziewczyna i rzucili się na niego - dodaje.

Zaczęli go bić. Chłopiec zdążył wybrać na telefonie numer do matki i się połączył.

- Odebrałam telefon i usłyszałam dziewczęcy głos, który krzyczał "Ja Ci gn...u dam" - relacjonuje kobieta.

Gdy to usłyszała, postanowiła pojechać do domu dziecka. Na początku miała problem, by wejść do środka - było już po godzinach odwiedzin. Gdy w końcu jej się to udało, znalazła syna skulonego i płaczącego na kanapie. Chłopiec wił się z bólu i wymiotował. Postanowiła wezwać pogotowie.

Policja, pogotowie i trzy tygodnie w szpitalu

W tej sprawie już wcześniej interweniowała policja, która została wezwana przez opiekunów ośrodka. Po interwencji odjechali. Po przyjeździe matki funkcjonariusze ponownie się zjawili.

Pogotowie ratunkowe zabrało 15-latka do szpitala we Wrocławiu. Tam zdiagnozowano u niego wstrząs mózgu i krwiaka na płucu. Chłopiec w szpitalu spędził trzy tygodnie.

Oficjalnie dom dziecka w Kątach Wrocławskich nie odnosi się do zdarzenia. Potwierdza tylko, że doszło do pobicia.

W placówce były problemy

Ta placówka w ostatnich latach była już wielokrotnie kontrolowana i zdarzały się w niej nieprawidłowości.

- W tym Domu Dziecka niejednokrotnie przeprowadzaliśmy już kontrolę. Nie było mowy o przemocy między wychowankami, ale problemy były np. z wypłacaniem kieszonkowego - tłumaczy Marta Libner z Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu. - Zazwyczaj po naszej interwencji sytuacja się poprawiała, ale to nie znaczy, że jest lepiej, skoro wciąż potrzebne są nasze kontrole i nasze działania - dodaje.

Matka chce zaskarżyć dom

Sprawą zajął się sąd rodzinny, ale zaskarżyć ośrodek chce matka poszkodowanego chłopca.

- Mam zamiar zaskarżyć placówkę z powodu zaniedbania obowiązków. Zgłosiłam to swojej adwokat - mówi.

Dziecko trafiło do placówki, ponieważ matka ma ograniczone prawa rodzicielskie. Związane jest, to m.in. z jej trudną sytuacją materialną. Kobieta chce jednak, by syn do niej wrócił i będzie walczyła w sądzie apelacyjnym o zmianę decyzji sądu.

Chłopiec ze szpitala wyszedł przedwczoraj i obecnie przebywa już w innym ośrodku.

Dom dziecka, w którym doszło do pobicia znajduje się Kątach Wrocławskich:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: nawr/gp / Źródło: TVN 24 Wrocław

Czytaj także: