Krzysztof Kwiatkowski złożył na ręce marszałka Sejmu rezygnację z funkcji prezesa Najwyższej Izby Kontroli. "Chcąc zachować wartość apolityczności tej instytucji, a po podjęciu przeze mnie decyzji o starcie w wyborach parlamentarnych, składam rezygnację z pełnionej funkcji" - czytamy w oświadczeniu.
"W lipcu 2013 r. Sejm RP powołał mnie na funkcję prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Obowiązki prezesa zacząłem wykonywać w sierpniu 2013 r. Moja sześcioletnia kadencja na tej funkcji dobiega końca. NIK przez cały ten czas był instytucją, która prezentowała bezstronne, apolityczne, ale przede wszystkim rzetelne i wiarygodne raporty z kontroli, niezależnie od tego kto w danym czasie tworzył rząd" - czytamy w oświadczeniu szefa Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofa Kwiatkowskiego.
Kandyduje, więc rezygnuje
Kwiatkowski poinformował, że złożył na ręce marszałka Sejmu rezygnację z funkcji prezesa NIK. Powodem jest decyzja o starcie w wyborach parlamentarnych.
"Chcąc zachować wartość apolityczności tej instytucji, a po podjęciu przeze mnie decyzji o starcie w wyborach parlamentarnych, składam rezygnację z pełnionej funkcji. Dzisiaj wysłałem rezygnację do Marszałka Sejmu, wraz z informacją, że do czasu wyboru nowego prezesa, obowiązki będzie wykonywać wyznaczony wiceprezes" - napisał.
"Decyzja wiąże się z chęcią pracy na rzecz Łodzi"
W oświadczeniu Kwiatkowski podziękował "pracownikom Najwyższej Izby Kontroli oraz Polkom i Polakom, za zainteresowanie kontrolami NIK, za rosnące z roku na rok zaufanie do pracy naszej instytucji, a przede wszystkim za Państwa sympatię, którą nam okazywaliście".
Jak podkreślił, "decyzja wiąże się z chęcią pracy na rzecz Łodzi i jej mieszkańców", których już wcześniej reprezentował w parlamencie.
"Wkrótce w trakcie licznych spotkań zaprezentuję Państwu program, który powstał w oparciu o wiedzę i informacje, jakie zgromadziłem pracując w Najwyższej Izbie Kontroli" - podsumował Kwiatkowski.
"Udaję się na urlop, by nie było wątpliwości co do apolityczności urzędu"
Jak przekazał szef NIK w rozmowie z TVN24, rezygnacja, którą złożył w poniedziałek, formalnie wejdzie w życie w najbliższą środę.
Dopytywany, czy w wyborach parlamentarnych będzie startował do Senatu, Kwiatkowski zapowiedział, że szczegóły swoich planów zdradzi w środę w swojej rodzinnej Łodzi. - Po tej decyzji, którą ogłoszę, będę odbywał liczne spotkania w mieszkańcami, żeby przedstawić również program rozwoju Łodzi, z którym będę startował w wyborach - poinformował.
Kwiatkowski zaznaczył, że rezygnację złożył osobiście. - Uważam, że z uwagi na to, że prezesa NIK wybiera Sejm, absolutnie trzeba dochować pewnych standardów, pewnych zasad i w związku z tym rezygnację złożyłem osobiście na ręce pani marszałek Sejmu (Elżbiety Witek) - powiedział Kwiatkowski.
Pytany, ile będzie trwał wakat na tym stanowisku, zakładając, że nowego prezesa NIK uda się wybrać na najbliższych posiedzeniu Sejmu, Kwiatkowski odparł, że dopóki Sejm nie wybierze jego następcy, formalnie będzie jeszcze prezesem Izby.
- W związku z tymi planami, które mam, udaję się na urlop, bo uważam, że tylko w taki sposób nie dojdzie do kolizji między apolitycznością urzędu, który reprezentuję. I żeby nie było żadnych wątpliwości co do bezstronności różnych informacji, które NIK będzie najbliższym czasie przedstawiał a moimi planami - stąd właśnie decyzja o złożeniu rezygnacji na ręce pani marszałek - powiedział Kwiatkowski.
Polityczna droga Kwiatkowskiego
Krzysztof Kwiatkowski w wyborach parlamentarnych w 2007 roku z listy Platformy Obywatelskiej został wybrany na senatora w okręgu łódzkim.
W latach 2009 - 2011 był ministrem sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska, w latach 2009 -2010 także prokuratorem generalnym. W wyborach parlamentarnych w 2011 uzyskał mandat poselski z listy Platformy Obywatelskiej w okręgu łódzkim. Od 2013 był prezesem Najwyższej Izby Kontroli.
We wrześniu 2017 roku prokuratura wniosła akt oskarżenia przeciwko Kwiatkowskiemu. Prokurator zarzucił mu popełnienie przestępstw nadużycia władzy w związku z postępowaniami konkursowymi na stanowiska w NIK. Przedstawienie prezesowi NIK zarzutów było możliwe po tym, jak 21 października 2016 roku Sejm na wniosek prokuratury uchylił mu immunitet.
Autor: KB, akr//rzw / Źródło: TVN24, PAP