Sąd w Krakowie zatwierdził akt urodzenia dziecka, które ma dwie matki. Uznał, że decyzja urzędnika stanu cywilnego, który przepisał akt brytyjski, była słuszna. Nieprawomocny jeszcze wyrok jest precedensem, bo w polskim prawie dziecko musi mieć ojca i matkę. Materiał magazynu "Polska i Świat" w TVN24.
W Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Krakowie zapadł wyrok, który może zmienić los wielu dzieci.
Sąd rozpatrywał przypadek dwóch kobiet, które żyją w Wielkiej Brytanii i są w związku. Jedna z nich jest Polką. Metodą in vitro doczekały się dziecka, któremu brytyjski urząd na mocy brytyjskiego prawa wydał akt urodzenia. Tam w rubryce "Rodzice" widniały wpisane dwie matki.
Anna Szkodzińska z Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego podkreśliła, że dziecko urodziło się za granicą, ale jest Polakiem z mocy prawa, bo matką jest Polka. - Bardzo ciekawa sprawa, bo problem konstytucyjny i bardzo żywotna kwestia ochrony praw dziecka - przyznała.
Precedensowy wyrok
Potwierdzeniem polskiego obywatelstwa jest polski dowód tożsamości. Żeby go uzyskać, trzeba dokonać transkrypcji, czyli literalnego przełożenia brytyjskiego aktu urodzenia na polski. Tyle że w Polsce urzędnicy nie chcieli wpisać dwóch matek, a jedynie jedną i ojca nieznanego. I dlatego sprawa trafiła przed sąd.
- Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie uznał, że ta transkrypcja jest dopuszczalna. Oczywiście wyrok ten jest nieprawomocny - przekazał Jarosław Jagura z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Prokurator skarżył decyzję urzędu stanu cywilnego, który niecodzienny akt przepisał. Argumentował, że to niezgodne z polskim porządkiem prawnym. Bo w polskiej konstytucji i prawie rodzinnym dziecko musi mieć ojca i matkę, a małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny.
Wyrok jest więc precedensem, ale uzasadnionym względami ochrony praw dziecka i praw obywatelskich, co pochwala rzecznik praw obywatelskich. Adam Bodnar zwrócił uwagę, że wyrok WSA szanuje prawa dziecka, a "gdyby był odmienny, to dziecko nie mogłoby uzyskać dokumentów, które są niezbędne w codziennym funkcjonowaniu".
- Dziecko to nie mogłoby uzyskać numeru PESEL, a dalej mogłoby to mieć dalsze negatywne konsekwencje - zwrócił uwagę Jarosław Jagura. Zwrócił uwagę, że z kolei bez numeru PESEL pojawiłyby się trudności w zapisaniu dziecka do przedszkola i szkoły oraz "trudności w uzyskaniu opieki zdrowotnej czy uczestniczeniu w życiu politycznym, kwestia głosowania w wyborach".
"Nie można wykreować drugiej tożsamości"
Zdaniem profesor Teresy Gardockiej, dziekan wydziału prawa na Uniwersytecie SWPS w Warszawie, decyzja krakowskiego sądu to jedyne rozwiązanie z prawnego punktu widzenia. Jak zaznacza, wypełnienie w Polsce aktu urodzenia w innym brzmieniu niż brytyjski oryginał rodziłoby określone konsekwencje.
- Nie można wykreować drugiej tożsamości, czyli nie można dążyć do tego, żeby zrobić mu ojca nieznanego, bo wtedy byłby to człowiek, który będzie miał dwie tożsamości na podstawie dwóch aktów urodzenia - wskazała profesor Gardocka. - To jest niemożliwie, bo może stworzyć straszny zamęt prawny gdziekolwiek się człowiek znajdzie - dodała.
Obecnie dziecko, którego dotyczyła sprawa, ma już polską wersję aktu urodzenia z wpisaną matką, bez ojca, a w adnotacjach znajduje się wpis, że na podstawie brytyjskiego dokumentu jest druga matka.
Teoretycznie sprawa może zostać skierowana jeszcze do Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale ten już raz się wypowiadał i to po wyroku NSA urzędnik stanu cywilnego wydał dokument. Niewykluczone, że prokurator w tej sprawie będzie się jeszcze odwoływał.
Autor: asty/now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24