Komisja śledcza, której chce Prawo i Sprawiedliwość, w pierwszej kolejności zajęłaby się sprawą ewentualnych nacisków, jakie śledczy z Płocka mieli wywierać na prokuratora Wojciecha Miłoszewskiego, aby ten złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez byłego ministra sprawiedliwości.
"To Donald Tusk jest inspiratorem"
Chodzi o wydarzenia ze stycznia 2006 roku, kiedy Zbigniew Ziobro zawiózł Miłoszewskiego do biura poselskiego Jarosława Kaczyńskiego, aby ten pokazał tajne akta ze śledztwa i opowiedział prezesowi PiS (wówczas jeszcze nie premierowi) o sprawie mafii paliwowej.
"Można tę sprawę wyjaśnić bez komisji śledczej"
- Apleujemy do Platformy, żeby się nie obawiała, jeśli nie ma w tej sprawie nic do ukrycia. Apelujemy do premiera Tuska, bo nie mamy żadnej wątpliwości, że on jest inspiratorem tych działań. Pan minister Ćwiąkalski i prokurator Staszak wykonują jedynie polecenia - mówił podczas konferencji prasowej poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.
Pomysł posłów PiS-u krytycznie ocenia poseł PO Stefan Niesiołowski, podkreślając, że w Sejmie na taką komisję nie ma miejsca. - Jeżeli powołamy kolejną komisję śledczą to za chwilę Sejm zamieni się wyłącznie w komisje śledcze. Jestem za wyjaśnieniem tej sprawy, ale w służbowym trybie - odpowiada wicemarszałek.
PiS idzie do prokuratury
W piątek Prawo i Sprawiedliwość złożyło już do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, polegającego na nakłanianiu prokuratorów do fałszywego oskarżenia byłego ministra. Tymczasem prokuratura w Płocku za ujawnienie dokumentów ze śledztwa przeciwko mafii paliwowej chce postawić Ziobrze zarzut przekroczenia uprawnień.
J. Kaczyński - zdaniem prokuratury - nie miał prawa widzieć dokumentów, bo nie pełnił wówczas żadnej funkcji państwowej. Wniosek o uchylenie immunitetu Ziobrze jest już w Sejmie. Były minister zapowiada, że sam się go zrzeknie.
Staszak: nikt na nikogo nie wpływał
Zdaniem prokuratora generalnego Marka Staszaka, nikt nie wpływał na pracę Miłoszewskiego zajmującego się sprawą mafii paliwowej.- Mogę oświadczyć, że żadnych nacisków nie było, a poseł Mularczyk nie doczytał tego, że miało miejsce tylko jedno spotkanie i to przypadkowe. Gdybym nawet specjalnie prosił referentkę o przyjazd do Warszawy i zreferowanie postępowania, to nie widzę nic w tym złego. To rutynowa czynność, jaką prokurator krajowy może podjąć - powiedział TVN24 Marek Staszak.
Prokurator krajowy Marek Staszak
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24