Wzrósł bilans ofiar śmiertelnych powodzi we włoskim regionie Emilia-Romania. Miejscowe władze podają, że zginęło co najmniej osiem osób. - Wszystko jest pod wodą. Po ulicach tych pięknych włoskich miast ludzie poruszają się za pomocą pontonów - powiedziała na antenie TVN24 Polka mieszkająca we Włoszech.
Intensywne opady deszczu doprowadziły do powstania gwałtownych powodzi we włoskim regionie Emilia-Romania. Jak poinformowały w środę miejscowe władze, w wyniku pojawienia się żywiołu zginęło co najmniej osiem osób. Wcześniej informowano o trzech ofiarach śmiertelnych.
Minister ochrony cywilnej Nello Musumeci powiedział, że w ciągu 35 godzin spadło od 200 do 500 litrów deszczu na metr kwadratowy. To połowa średniej rocznej sumy opadów.
- Sytuacja wygląda bardzo źle, nie zapowiada się, żeby było lepiej - powiedziała w środę na antenie TVN24 Sylwia Pruszak, Polka mieszkająca we Włoszech. - Wszystko jest pod wodą. Po ulicach tych pięknych włoskich miast ludzie poruszają się za pomocą pontonów. Straż pożarna, pogotowie, wszyscy próbują w jakikolwiek sposób pomóc tym osobom, które utknęły w domach - dodała.
To druga powódź w Emilii-Romanii od początku maja. Takich opadów jak te aktualne nie notowano tam od 1932 roku. - To była prawdopodobnie najgorsza noc w historii Emilii-Romanii - powiedział burmistrz Rawenny Michele de Pascale w rozmowie z publicznym radiem RAI. Jak przekazał, w nocy z wtorku na środę z jego miasta ewakuowano pięć tysięcy osób. - Zniszczenia są tak poważne, że Rawenna jest nie do poznania - dodał.
"Nie zbliżajcie się do rzek. Ci, którzy mieszkają w pobliżu cieków wodnych, powinni udać się na wyżej położone tereny" - napisał na Faceboku prezydent regionu Emilia-Romania Stefano Bonaccini.
Ludzie ratowani z dachów domów, sparaliżowana komunikacja kolejowa
Wody nagromadziło się tyle, że mieszkańcy niektórych miejscowości byli zmuszeni uciekać na dachy swoich domów. Ekipy ratunkowe od wtorkowego popołudnia prowadziły akcje ratunkowe za pomocą śmigłowców i pontonów.
W całej Emilii-Romanii z brzegów wystąpiło 14 rzek, a w 19 został przekroczony stan alarmowy. Powodzie zanotowano w 23 gminach. W wielu miejscowościach woda wdarła się do centrum. W Riccione podtopiony został oddział pogotowia ratunkowego.
Burmistrzowie wielu miejscowości - w tym między innymi Bolonii, stolicy regionu - zaapelowali do mieszkańców o nieopuszczanie domów.
Trudna sytuacja panuje też w regionie Marche, gdzie zalane zostało miasto Pesaro.
"Opady będą trwać jeszcze przez kilka godzin"
- Opady jeszcze się nie skończyły - ostrzegła w środę rano w telewizji SkyTG24 zastępczyni szefa Agencji Ochrony Ludności Titti Postiglione. - Sytuacja jest bardzo, bardzo skomplikowana - powiedziała. Zaapelowała, aby nie udawać się na zagrożone tereny i zaznaczyła, że niebezpieczeństwo grozi również ratownikom.
We wtorek Departament Obrony Cywilnej wydał najwyższy, czerwony alert pogodowy dla części prowincji Emilia-Romania oraz pomarańczowe ostrzeżenia dla wielu innych regionów - od Sycylii po północne obszary kraju.
Premier Włoch o "całkowitej bliskości z poszkodowanymi"
Premier Włoch Giorgia Meloni wyraziła w mediach społecznościowych "całkowitą bliskość z poszkodowanymi osobami". Zapewniła, że rząd jest gotowy do udzielenia pomocy.
Źródło: Reuters, PAP, tvnmeteo.pl, TVN24