- Brałam udział w ratowaniu tego osiołka. Był wycieńczony - relacjonuje w rozmowie z tvn24.pl Silvia Gozzi, wolontariuszka, która od kilku dni pomaga zwierzętom wydostać się z zalanych terenów regionu Emilia Romania. Półtoraroczny osioł, który czekał na ratunek przez dwa dni, zaimponował jej wytrwałością. - Jak dla mnie, to jest on symbolem tego, co dzieje się obecnie w Emilii-Romanii - mówi Gozzi. Zdjęcie osła bije rekordy popularności w sieci.
"Jest symbolem tego, jak walczy obecnie Romania (część rejonu Emilia-Romania - red.)" - napisał dziennik "La Repubblica". "Bohater, reprezentant uporu i siły Romanii, która nie daje za wygraną w walce z wodą" - czytamy na portalu corriereromagna.it. "Jest silniejszy od powodzi" - ogłosił portal dziennika "Il Resto del Carlino".
Mowa o 18-miesięcznym ośle o imieniu Mais, do którego dotarła w niedzielę grupa wolontariuszy ze stowarzyszenia "Pettirosso" opiekującego się na co dzień dzikimi zwierzętami w okolicach Modeny.
Upór pozwolił mu przeżyć
Zwierzę utknęło na zalanej ziemi gospodarstwa w miejscowości Russi. "Mais stał w wodzie, która sięgała mu aż po brzuch, przez całe dwa dni. Kiedy go odebraliśmy, przemaszerował jeszcze trzy kilometry, brnął przez wodę wysoką na 120 centymetrów, opierał się nurtowi" - napisała na profilu w mediach społecznościowych Silvia Gozzi, wolontariuszka z lokalnego centrum rehabilitacyjnego "Loto", która dołączyła do akcji grupy z "Pettirosso"
"Był wycieńczony, ale dał radę iść. Kiedy go zobaczyłam, moje zmęczenie zeszło na drugi plan" - napisała jeszcze.
- Jak dla mnie, to jest on symbolem tego co dzieje się obecnie w Emilii-Romanii - przyznaje Gozzi w rozmowie z tvn24.pl. Precyzuje, że ma na myśli wytrwałość i siłę do działania, jaką znajdują w sobie każdego dnia mieszkańcy regionu zdewastowanego przez powódź.
Gozzi zrobiła kilka zdjęć z akcji ratowania osła. Jej fotografie biją teraz rekordy popularności w sieci.
Miał trafić do ubojni, stał się symbolem walki z żywiołem
Osioł przebywa obecnie w domu tymczasowym, w pobliskiej agroturystyce, która nie ucierpiała podczas ostatnich ulewnych deszczy. Wszystko wskazuje na to, że niedługo będzie mógł wrócić do miejsca, z którego go ewakuowano.
"Mais miał trafić do ubojni. My ocaliłyśmy mu życie po raz pierwszy. Teraz, po ostatniej akcji ratunkowej, uznajemy go za naszego superbohatera" - opowiadała dziennikarzowi portalu corriereromagna.it pani Rossella, opiekunka osła i właścicielka gospodarstwa "Le Chiocce Romagnole" w miejscowości Russi. Jest w trakcie odgruzowywania swojego terenu i przygotowywania go na powrót zwierząt, którymi zajmowała się przed powodzią.
- Mais już wypoczął, dobrze się czuje. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, za kilka dni wróci do domu - opisuje Silvia Gozzi.
Źródło: tvn24.pl, corriereromagna.it
Źródło zdjęcia głównego: Silvia Gozzi