Liczba śmiertelnych ofiar katastrofalnej powodzi w Sudanie wzrosła do 148, a dwa razy tyle osób jest rannych - poinformowały miejscowe media. Co gorsza, obfity deszcz nie przestaje padać, utrudniając niesienie pomocy humanitarnej. Zniszczonych zostało wiele domów, a także dróg i mostów.
W nocy z soboty na niedzielę po ulewnych opadach deszczu zawaliła się tama Arbaat, położona około 40 kilometrów od miasta Port Sudan we wschodniej części tego afrykańskiego kraju. Zniszczenia są bardzo rozległe. Pod wodą znalazło się około 20 wiosek.
Portal Sudan Tribune, powołując się na służby obrony cywilnej, poinformował w środę, że liczba ofiar śmiertelnych wynosi co najmniej 148, a 246 osób zostało rannych. Część osób pozostaje zaginiona. Najbardziej dotknięte stany to Nil, gdzie zginęło 59 osób, Darfur Północny z 39 ofiarami śmiertelnymi oraz Prowincja Morza Czerwonego, gdzie zginęło 16 osób.
Jak podał portal, sytuacja pogorszyła się po tym, jak w okolice zapory napłynęło więcej wody powodziowej z regionu Cooper Dolabiyai.
Około 118 tysięcy ludzi w całym kraju musiało opuścić swoje domy, a w wyniku kataklizmu ucierpiało łącznie ponad 300 tysięcy osób. Według ONZ poważnie uszkodzone lub zniszczone zostały domy, w których mieszkało około 50 tys. osób.
Zniszczona tama miała pojemność 25 milionów metrów sześciennych. Powstała w 2003 roku, by w porze deszczowej gromadzić wodę do wykorzystania w porze suchej.
"Ludzie nie mają jedzenia ani wody"
Niesienie pomocy humanitarnej utrudniają trudne warunki pogodowe. Obfite opady deszczu wciąż występują. W niektórych miejscach z powodu zniszczonych dróg dotarcie pomocy drogą lądową nie jest możliwe.
- Nie ma jedzenia. Powódź zabrała nam kukurydzę i mokę. Zabrała też moje dwie kozy i osła - powiedział Ahmed Haddbab, który pieszo uciekł z zalanego miasta Tokar w prowincji Morza Czerwonego wraz z żoną, trójką dzieci, matką i dwiema ciotkami.
Jak opisywał Mohamed Taher, który również musiał opuścić to miasto, "ludzie nie mają jedzenia ani wody". - Są ludzie, którzy zginęli i nie zostali jeszcze pochowani. Zawaliły się domy, inne zostały porwane przez wodę - mówił.
Kraj pogrążony w wojnie domowej
W Sudanie trwa wojna domowa, w której siły rządowe SAF walczą o władzę z bojówkami Sił Szybkiego Wsparcia RSF. Z powodu konfliktu prawie 26 mln Sudańczyków - połowa całego kraju - zmaga się z ostrym niedoborem żywności, a niemal 11 mln ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów. Ponad 16 miesięcy walk zepchnęło miliony przesiedleńców na obszary zalewowe.
Źródło: Reuters, Sudan Tribune, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/STR