Mieszkańcy Kalifornii jeszcze nie uporali się po burzy, która nawiedziła ich w zeszłym tygodniu, a już kolejny żywioł przesuwa się nad południową częścią tego stanu. Władze ostrzegają przed ulewami, powodziami i osuwiskami.
Prawie 120 tysięcy budynków pozostaje pozbawionych prądu w Kalifornii - wynika z danych opublikowanych w poniedziałek przez portal PowerOutage.com, który monitoruje dostawy elektryczności między innymi w USA i Kanadzie. Brak energii to następstwo gwałtownej burzy, która uderzyła w zeszłym tygodniu w ten amerykański stan. Żywiołowi towarzyszyły intensywne opady deszczu i silny wiatr. Doszło do powodzi, a także do osunięć ziemi.
"Ponad 4100 załóg pracuje, aby usunąć usterki, w tym także w regionach najbardziej dotkniętych przez burze" - przekazał portal PowerOutage.com.
Kolejna burza
Według ekspertów z amerykańskiej Narodowej Służby Pogodowej (NWS), to nie koniec niebezpiecznej pogody, bowiem nad południową Kalifornią przesuwa się nowa burza. Przyniesie ona obfite opady deszczu, powodzie i osuwiska.
"Spodziewaj się powszechnych przerw w dostawie prądu, powalonych drzew i trudnych warunków jazdy"- napisała na Twitterze NWS. "Teraz jest czas na przygotowania, jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś!" - dodała.
Ofiary śmiertelne gwałtownej pogody
W wyniku gwałtownej aury w ciągu ostatnich 10 dni w Kalifornii zginęło co najmniej 12 osób - przekazał na konferencji prasowej gubernator Kalifornii Gavin Newsom. W niedzielę informowaliśmy o sześciu zabitych.
Wśród ofiar śmiertelnych było dwuletnie dziecko, które straciło życie przez drzewo (sekwoję), które spadło na domek kempingowy.
Prezydent USA Joe Biden zatwierdził wniosek stanu Kalifornia dotyczący wprowadzenia w nim stanu wyjątkowego.
Zagrożenie powodziowe
Władze hrabstw El Dorado, Monterey, Santa Cruz, Santa Clara i Alameda wydały ostrzeżenia lub zalecenia ewakuacji. Uzasadniają to możliwością powstania powodzi i innych niebezpieczeństw. W niedzielę wieczorem do ponad 34 milionów ludzi w Kalifornii skierowano komunikaty o zagrożeniu powodziowym, a do ponad 30 mln o możliwości nadmiernych opadów. Alarm przed wichurami objął 28 mln ludzi.
Ulewy. "Deszcz padał strasznie głośno"
Silna burza uderzyła w Kalifornię w środę, 4 stycznia. Jednym z miast szczególnie dotkniętych przez żywioł jest Santa Cruz. Wysokie fale zniszczyły położone blisko brzegu budynki. Jak wspominają mieszkańcy, żywioł był na tyle silny, że oderwał jeden z domów od fundamentów, przenosząc go o kilka metrów i blokując osiedlową drogę. Poważnie uszkodzony został co najmniej jeden most i jedno molo.
W hrabstwie Mendocino fale przebiły drzwi zabytkowej latarni morskiej. Parter, gdzie znajduje się muzeum, został zalany - poinformowała gazeta "Mendocino Voice".
- Słyszeliśmy mocne podmuchy wiatru. Deszcz padał strasznie głośno. Cały czas słyszałem, jak różne rzeczy przewracają się na ganku. Ulica w zasadzie zamieniła się w rzekę, bo jest tu strome wzniesienie. Cała woda spływała - opowiadał mieszkaniec Santa Cruz, Sean Berry.
W San Francisco silna burza spowodowała lokalne podtopienia, osuwiska i zapadnięcia się ziemi. Miejscowy oddział NWS podał w czwartek, że w centrum miasta czas od 26 grudnia do 4 stycznia były najwilgotniejszym 10-dniowym okresem od 1871 roku. Odnotowano opady na poziomie 262 litrów wody na metr kwadratowy.
Rzeka atmosferyczna i bomba cyklonowa
Tak ekstremalna pogoda w Kalifornii to skutek nałożenia się na siebie dwóch zjawisk - rzeki atmosferycznej i bomby cyklonowej. Rzeka atmosferyczna to rozległy tunel aerodynamiczny o krótkiej żywotności, który przenosi ogromne ilości pary wodnej z wód oceanu. Docierając do lądu, raptownie opada w postaci ulewnego deszczu lub intensywnych opadów śniegu. Bombą cyklonową określa się natomiast rozległe układy niskiego ciśnienia, charakteryzujące się bardzo silnym wiatrem i przynoszące intensywne opady.
Według badań zmiany klimatyczne powodują zwiększenie częstotliwości i intensywności tego typu zjawisk, niosących ulewy i silny wiatr, przecinających długie okresy dotkliwej suszy - wskazała Agencja Reutera.
Źródło: Reuters, tvnmeteo.pl, CNN, PAP