W czerwcu doszło do wypadku na jeziorze w Kalifornii - wysokie fale wywróciły łódź, w wyniku czego zginęło osiem osób. Wstępny raport śledczych ujawnił ważne szczegóły tragedii.
Tragedia wydarzyła się 21 czerwca na jeziorze Tahoe. Gwałtowna burza wywołała trzymetrowe fale, które przewróciły rekreacyjną łódź motorową. Zginęło osiem osób, w tym czteroosobowa rodzina, która świętowała urodziny. Przeżyło jedynie dwóch pasażerów.
Kamizelki uratowały życie
Po wypadku Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) wszczęła śledztwo. We wstępnym raporcie cytowanym przez agencję informacyjną AP federalni eksperci ujawnili, że żadna z ofiar śmiertelnych nie miała na sobie kamizelki ratunkowej. Kapoki miały na sobie jedynie dwie osoby, którym udało się przeżyć. Służby ustaliły także, że z łodzi nie wykonano telefonu alarmowego.
We wstępnym raporcie śledczy pochylili się także nad warunkami pogodowymi podczas tragedii. Jak ustalono, początkowo pogoda była spokojna, ale w ciągu zaledwie dwóch godzin pojawiły się silne porywy wiatru, które przekraczały 60 kilometrów na godzinę. Burza zaskoczyła synoptyków, którzy nie wydali ostrzeżenia przed gwałtownym szkwałem.
"Łódź zaczęła nabierać wody, pasażerowie próbowali ją wypompowywać. W pewnym momencie duża fala zalała łódź" - można przeczytać w raporcie cytowanym przez AP.
Śledztwo trwa
Raport porusza także kwestię akcji poszukiwawczej. Napisano w nim, że ciała sześciu ofiar odnaleziono jeszcze w dniu tragedii, po południu i wieczorem, a dwa kolejne wydobyto następnego dnia. Odzyskano cztery kamizelki ratunkowe i jedno koło ratunkowe. U ofiar wykonano testy toksykologiczne na obecność alkoholu i innych narkotyków, ale ich wyniki nie są jeszcze znane. Według przedstawiciela policji South Lake Tahoe, Scotta Crivelliego, na jeziorze każdego lata ginie średnio sześć osób. Rekordową liczbę ofiar śmiertelnych (piętnaście) odnotowano w 2021 roku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: 2025 Cable News Network All Rights Reserved