Do sierpnia 2022 roku strażacy odnotowali już trzy razy więcej pożarów dzikich terenów niż przez cały ubiegły rok. Służby podały, że od tygodni utrzymują się warunki sprzyjające wybuchom ognia - wysoka temperatura, susza, brak deszczu. Choć pogoda zaczęła się już zmieniać, eksperci są zdania, że nadchodzące opady nie będą wystarczające, by poprawić kondycję gleby.
Od początku tego roku w Wielkiej Brytanii odnotowano trzy razy więcej szalejących pożarów dzikich terenów niż w całym 2021 roku - poinformował w niedzielę przewodniczący Krajowej Rady Szefów Straży Pożarnej (NFCC) Mark Hardingham.
Takich pożarów - obejmujących obszar równy co najmniej 2,5 boiskom do piłki nożnej - było w tym roku już 745, z czego 150 w ciągu ostatniego tygodnia, podczas gdy w zeszłym roku stwierdzono ich 247. W rozmowie z radiem BBC 4 Hardingham powiedział, że wysoka temperatura, brak opadów i wiatr tworzą idealne warunki do powstawania pożarów dzikich terenów i od początku lipca strażacy mierzą się z nimi niemal każdego dnia.
Obecnie pojawiają się wszystkie te czynniki, choć porywy wiatru na szczęście nie są zbyt silne.
Popada, ale niewystarczająco
Od piątku na znacznych obszarach Anglii oficjalnie trwa susza, pierwszy raz od 2018 roku. Na szczęście, niedziela była ostatnim dniem już drugiej tego lata fali ekstremalnych upałów. Wprawdzie temperatura nie była tak wysoka jak w połowie lipca, gdy po raz pierwszy w historii pomiarów przekroczony został poziom 40 stopni Celsjusza, ale tym razem trwała ona dłużej - przez cztery dni.
Według prognoz tamtejszej służby meteorologicznej Met Office, fala upałów została już przerwana w gwałtowny sposób - silnymi opadami i burzami. W niedzielę pojawiły się one w Szkocji i Irlandii Północnej, a w poniedziałek mają dotrzeć do Anglii i Walii. Jednak eksperci zwracają uwagę, że aby można było odwołać ogłoszoną w Anglii suszę, potrzebny byłby długi okres ciągłych opadów. Obecnie ziemia jest tak twarda i wysuszona, że opady będą po niej spływać, zamiast ją nawadniać.
Źródło: PAP, Reuters