Polscy strażacy wezmą udział w misji ratowniczej po trzęsieniu ziemi w Turcji, do którego doszło w poniedziałek nad ranem. Przed godziną 22 na miejsce wyleciała grupa 76 strażaków i osiem psów ze specjalizacją pracy w gruzowisku. Szef Państwowej Straży Pożarnej gen. brygady Andrzej Bartkowiak na konferencji prasowej w godzinach popołudniowych przekazał, że strażacy wylądują na lotnisku w Gaziantep, mieście w pobliżu którego miało miejsce epicentrum wstrząsów.
W Turcji, Syrii, a także w Libanie nad ranem w poniedziałek zatrzęsła się ziemia. Trzęsienie ziemi miało magnitudę między 7,4 a 7,8. Z każdą godziną jest coraz więcej ofiar śmiertelnych. Według ostatnich informacji w samej Turcji zginęły ponad dwa tysiące osób.
Około godziny 21.40 samolot z członkami grupy poszukiwawczo-ratowniczej HUSAR Poland na pokładzie wyleciał z lotniska wojskowego w Warszawie. 76 strażaków PSP oraz osiem wyszkolonych psów weźmie udział w akcji ratowniczo-poszukiwawczej w dotkniętej kataklizmem Turcji.
Na miejsce poleciało także pięciu ratowników medycznych, zabrano 20 ton sprzętu. Polska grupa zabrała ze sobą sprzęt poszukiwawczy, sprzęt do rozbudowy obozowiska i do stabilizacji konstrukcji uszkodzonych budynków.
Komendant główny PSP: lądujemy na lotnisku, które będzie jak najbliżej trzęsienia
- Jedziemy i lecimy po to, żeby ratować ludzi - mówił po południu na konferencji prasowej gen. brygady Andrzej Bartkowiak, komendant główny PSP. Przypomniał, że pierwszy wyjazd strażaków PSP był w 1999 roku, też do Turcji. - Dzisiaj historia zatoczyła koło, dzisiaj kolejny raz udajemy się do Turcji ratować. Pojedziemy z najlepszym, co mamy. Jesteśmy jedną z najlepszych grup poszukiwawczo-ratowniczych na świecie - powiedział.
- Jako jedyni lądujemy w epicentrum, na lotnisku, które będzie jak najbliżej tego zdarzenia - przekazał. Potwierdził, że chodzi o lotnisko w Gaziantep, w południowej części Turcji. Epicentrum wstrząsów znajdowało się w odległości około 30 kilometrów od tego miasta. - Możemy być dumni z tych ludzi, będą nas świetnie i godnie reprezentować. Dadzą wszystko z siebie, żeby uratować jak najwięcej osób - zaznaczył. - Jesteśmy tam bardzo, bardzo potrzebni - dodał.
Szef PSP poinformował, że zespół polskich strażaków będzie pracował "non stop w dwóch miejscach na raz do siedmiu dni". - Takie są szacowane możliwości i takie są też szacowane zdolności ludzi do przetrwania w takim gruzowisku, gdzie temperatury spadają do niskich poziomów - wyjaśnił. W regionie temperatura oscyluje wokół zera stopni Celsjusza.
"Najprawdopodobniej trafimy do najtrudniejszych miejsc"
- Musimy o tym pamiętać, że czas jest niezwykle ważny, dlatego tak szybka była reakcja polskich grup. Sześć godzin to jest swoisty rekord. Tak szybko nie udało nam się chyba nigdy zorganizować i wylecieć, bo wiemy jak bardzo potrzebują tam pomocy - ocenił generał.
Jak ocenił gen. Bartkowiak, będzie to jedna z najtrudniejszych akcji w historii grupy HUSAR. - Skala zniszczeń, ale także nasze ogromne zaangażowanie i doświadczenie spowodują, że najprawdopodobniej trafimy do najtrudniejszych miejsc - mówił.
>>> CZYTAJ WIĘCEJ: Turcja, Syria. Bardzo silne trzęsienie ziemi. Zabici i ranni
Pomoc władzom tureckim w misji ratowniczej zaproponował szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Kamiński, o czym poinformował rano na Twitterze.
"W związku z trzęsieniem ziemi w Turcji i apelem tureckich władz o pomoc zaproponowałem wysłanie na miejsce ciężkiej grupy poszukiwawczo-ratowniczej HUSAR Komendy Głównej PSP" - napisał Kamiński.
"Oferta pomocy polskich strażaków z grupy HUSAR została zaakceptowana" - przekazał później w mediach społecznościowych na szef PSP. "Jeszcze dziś ruszamy z pomocą" - dodał.
Pomoc polskich strażaków
Jak będzie wyglądała pomoc polskich strażaków?
- Nasza praca będzie polegać na poszukiwaniu w gruzowiskach poszkodowanych i zaginionych osób, które mogą być uwięzione. Posiadamy sprzęt, wiedzę i doświadczenie z poprzednich lat, bo byliśmy na różnych misjach poza granicami naszego kraju - powiedział na antenie TVN24 młodszy brygadier Grzegorz Borowiec z KW PSP, który pojedzie do Turcji. - Wiemy, w jaki sposób lokalizować osoby poszkodowane, mamy do tego sprzęt i specjalnie przeszkolone psy - zauważył.
- Jesteśmy przygotowani do tego, żeby zaraz po wylądowaniu rozpocząć działania. Mamy cztery zespoły w składzie całej naszej grupy, które zajmują się typowo poszukiwaniem. Do tego mamy całą logistykę i zespół do koordynacji. Już teraz zaczynamy, jeszcze przed przyjazdem, koordynować nasze działania z innymi grupami ratowniczymi - mówił Borowiec. - Z tego co wiemy grupa holenderska też dostała potwierdzenie przyjęcia oferty pomocy, Rumunia oczekuje cały czas na informacje. Ten odzew będzie spory - dodał młodszy brygadier.
W jaki sposób szuka się zaginionych osób? - Mamy specjalnie przeszkolone psy, które są w stanie zlokalizować osoby poszkodowane, żywe. Mamy też geofony, czyli urządzenia, które pomagają nam usłyszeć drobne stukania czy nawoływania. Mogą to być nawoływania normalnie niesłyszalne dla ludzkiego ucha. Te urządzenia są w stanie zlokalizować taką osobę poszkodowaną pod gruzami. Najpierw, przy pomocy takiego sprzętu, lokalizujemy, potem próbujemy się do takiej osoby dostać - tłumaczył.
"Natychmiastowa pomoc jest potrzebna niemalże w każdym zakątku tej miejscowości"
- Magnituda 7,8 to bardzo silny wstrząs, który może niszczyć budynki, poszczególne piętra zawalają się lub zawalają się całe konstrukcje. Niestety trafiło na teren zurbanizowany, zamieszkany przez ludzi - mówił na antenie TVN24 Karol Kierzkowski, rzecznik prasowy komendanta głównego PSP.
- Jest to bardzo trudna sytuacja dla ratowników, dla tego rejonu dotkniętego trzęsieniem ziemi, bo natychmiastowa pomoc jest potrzebna niemalże w każdym zakątku tej miejscowości - dodał. - Polska (na prośbę o pomoc Turcji - przyp. red.) odpowiedziała bardzo szybko, niemalże natychmiastowo. Jesteśmy w gotowości, jesteśmy w stanie zorganizować taką ciężką grupę poszukiwawczo-ratowniczą - przyznał.
Kondolencje od polskiego rządu
"Moje myśli i modlitwy są z rodzinami ofiar. W tych trudnych czasach Turcja może liczyć na Polskę" - napisał na Twitterze premier Polski Mateusz Morawiecki.
Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Zbigniew Rau zwrócił się do swojego tureckiego odpowiednika Mevluta Cavusoglu.
"Przyjmij moje najszczersze kondolencje w związku z trzęsieniem ziemi w południowo-wschodniej Turcji. Łączymy się w bólu z rodzinami ofiar i całym Narodem Tureckim. Poszkodowanym życzymy prędkiego powrotu do zdrowia. Polska wysyła już pomoc i wsparcie!" - napisał Rau.
Kondolencje przekazano też na oficjalnym profilu MSZ. "Przekazujemy najszczersze kondolencje rodzinom i bliskim ofiar trzęsienia ziemi w południowo-wschodniej Turcji. Wszystkim poszkodowanym życzymy szybkiego powrotu do zdrowia. W tym trudnym czasie pragniemy zapewnić nasze wsparcie" - czytamy w opublikowanym w poniedziałek rano wpisie.
Źródło: PAP, TVN24, tvnmeteo.pl