Schronisko dla słoni, które położone jest w pobliżu miasta Chiang Mai w północnej Tajlandii, zostało całkowicie zalane przez wody powodziowe. Pracownikom rezerwatu udało się uratować większość zwierząt, ale niektóre z nich zostały porwane przez żywioł. Według władz Elephant Nature Park, to najgorsza powódź w historii tego regionu.
Po fali ekstremalnych opadów deszczu z brzegów wystąpiła rzeka Mae Taeng przepływająca niedaleko schroniska dla słoni Elephant Nature Park. Rezerwat znajduje się w pobliżu miasta Chiang Mai w Tajlandii. Miejsce to było domem dla ponad stu słoni, które zostały uratowane przed złym traktowaniem, między innymi w branży turystycznej. W parku znajdywało się także wiele innych zwierząt.
"To najgorsze powodzie, jakich kiedykolwiek doświadczyliśmy, a niestety prognoza pogody przewiduje więcej ulewnych opadów deszczu w najbliższych dniach" - czytamy w komunikacie schroniska dla słoni opublikowanym w mediach społecznościowych.
W sieci ukazało się także nagranie pokazujące, jak przestraszone zwierzęta uciekają przed falą powodziową.
Poszukiwania zwierząt porwanych przez powódź
Woda wdarła się na teren parku, dlatego jego władze zwróciły się o pomoc do wolontariuszy i lokalnej społeczności w transporcie zwierząt na wyżej położone obszary. W akcji ratowniczej wykorzystywane były łodzie, ponieważ wszystkie główne drogi zostały zablokowane przez osuwiska, a pozostałe znalazły się pod wodą.
- To największa ewakuacja, jaką kiedykolwiek przeprowadziliśmy, aby uratować życie zwierząt - powiedziała w piątek w rozmowie z CNN Saengduean "Lek" Chailert, założycielka Elephant Nature Park. - Niestety są zwierzęta, których nie udało nam się ewakuować. Trzynaście dorosłych słoni nadal jest uwięzionych w swoich kwaterach, wpadają w panikę - dodała Saengduean.
Elephant Nature Park poinformowało, że kilka zwierząt zostało porwanych przez falę powodziową. Wśród nich znajdowały się słonie, bawoły i krowa.
Źródło: Reuters, Elephant Nature Park, CNN