Kalifornia musi zmierzyć się z ulewami i śnieżycami wywołanymi przez tak zwaną rzekę atmosferyczną. Jak podaje stacja CNN, w północnej części tego stanu mogą zostać odnotowane rekordowo wysokie opady deszczu.
W piątek w północnej części Kalifornii za sprawą rzeki atmosferycznej może spaść 120-170 litrów wody na metr kwadratowy. W górach Sierra Nevada suma opadów ma być jeszcze wyższa i sięgać nawet 200 l/mkw. Taka aura może spowodować, że dojdzie do powodzi w północno-zachodniej części stanu.
Rzeka atmosferyczna to rozległy tunel aerodynamiczny, którego żywotność jest krótka. Przenosi ogromne ilości pary wodnej z ciepłych wód oceanu nad lądy średnich szerokości geograficznych. Zjawisko to powstaje w wyniku tworzenia się wąskich, ale bardzo porywistych strumieni wiatru. Rzeka atmosferyczna przemieszcza się na wysokości około 1,5-2 kilometrów nad powierzchnią, a docierając do lądu, gwałtownie opada w postaci ulewnego deszczu lub intensywnego śniegu.
Obfite opady śniegu, osuwiska
Jak pisze CNN, rzeka atmosferyczna spowodowała, że w części Gór Kaskadowych i w północnej Kalifornii spadło ponad 30 centymetrów śniegu. Więcej ma go spaść w piątek i w weekend w północno-wschodniej części stanu, w regionach Western Nevada i North Central California. Według amerykańskiej Narodowej Służby Pogodowej (NWS) do wtorku spodziewanych jest tam od 30 do 90 cm śniegu.
Według Associated Press w ciągu ostatniej doby w Północnej Kalifornii doszło do kilkunastu osuwisk ziemi. Są one następstwem ulewnych opadów deszczu.
Bomba cyklonowa
Północno-zachodnie Stany Zjednoczone uniknęły uderzenia drugiej w tym tygodniu bomby cyklonowej. Pierwsza nawiedziła we wtorek stan Waszyngton, część Kalifornii i Oregonu oraz kanadyjską Kolumbię Brytyjską. Przyniosła ze sobą huraganowe porywy wiatru - u wybrzeży Vancouver wiatr w porywach osiągał prędkość przekraczającą 160 kilometrów na godzinę. Żywiołowi towarzyszyły też obfite opady deszczu i śniegu. Amerykańskie media donoszą o dwóch ofiarach śmiertelnych. Żywioł doprowadził także do masowych przerw w dostawie prądu. W czwartek wieczorem ponad 270 tysięcy domów i firm było w Waszyngtonie i północnej Kalifornii pozbawionych prądu.
Z prognoz wynikało, że druga bomba cyklonowa uderzy w USA w czwartek, jednak tak się nie stało. - Ciśnienie w burzy nie spadło wystarczająco szybko w ciągu 24 godzin, aby zasłużyć na miano bomby cyklonowej - powiedział Joe Wegman, meteorolog z amerykańskiej Narodowej Służby Pogodowej (NWS). Mimo to system niskiego ciśnienia przyniósł części kraju silny wiatr i intensywne opady deszczu.
Bomby cyklonowe to gwałtownie rozwijające się układy niżowe, w których ciśnienie może dodatkowo obniżać się o co najmniej 24 hektopaskale w ciągu doby. Zjawisku towarzyszą intensywne opady i silne porywy wiatru.
Źródło: CNN, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters, CSU/CIRA & NOAA