Zwiększa się powierzchnia plamy ropy powstałej po czwartkowym zatonięciu tankowca w Zatoce Manilskiej u wybrzeży Filipin. Wstępne oględziny wskazują, że wyciek mógł być stosunkowo niewielki. Jeśli paliwa nie uda się zabezpieczyć przed wyciekiem, region czeka katastrofa ekologiczna.
Filipińska Straż Przybrzeżna poinformowała w sobotę, że powierzchnia plamy ropy, która powstała po zatonięciu tankowca MT Terra Nova, od czwartku zwiększyła się trzykrotnie. Obecnie rozciąga się ona na 12-14 kilometrów w Zatoce Manilskiej.
Walka z czasem
Wcześniej lokalne media informowały, że wyciek powstał prawdopodobnie w silniku tankowca, a nie w zbiorniku niosącym ładunek. W sobotę po sprawdzeniu przez nurków kadłuba wraku zauważono "minimalny wyciek" z zaworów - przekazał rzecznik filipińskiej Straży Przybrzeżnej Armando Balilo, dodając, że sytuacja "nie jest jeszcze alarmująca". Również stosunkowo jasna barwa plamy wskazuje na to, że tworzy ją mieszanina paliwa silnikowego i tego przeznaczonego do sprzedaży.
W Zatoce Manilskiej trwa usuwanie i zabezpieczanie oleju, który wyciekł z tankowca. Według Straży Przybrzeżnej, w najgorszym wypadku zanieczyszczenie może objąć swoim zasięgiem wody wszystkich okolicznych prowincji, w tym utrudnić pracę portu w Manili. Wielu mieszkańców regionu utrzymuje się z rybołówstwa, więc skażenie wód miałoby negatywny wpływ na gospodarkę.
Balilo stwierdził, że prawdopodobnie w niedzielę będzie mogło zacząć się odzyskiwanie pozostałej ropy. W drodze na miejsce katastrofy jest kolejny tankowiec, gdzie przepompowane zostanie paliwo. Proces ma potrwać około tygodnia. MT Terra Nova znajduje się na dnie Zatoki Manilskiej, na głębokości 34 metrów.
Źródło: Al Jazeera, Rappler
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/PRESIDENTIAL COMMUNICATIONS OFFICE