Traktat o ochronie bioróżnorodności na wodach międzynarodowych został przyjęty w sobotę przez członków Organizacji Narodów Zjednoczonych. Eksperci podkreślają, że jest to historyczny moment - do tej pory otwarte morza były właściwie "niczyim" terytorium, którego nie obejmowały jednolite prawa. Nowy traktat ma umożliwić skuteczniejszą ochronę tych ogromnych, cennych przyrodniczo obszarów.
Konwencja Narodów Zjednoczonych o prawie morza weszła w życie w 1994 roku. Od tego czasu minęły prawie trzy dekady, w trakcie których wyraźnie zmieniła się sytuacja ekologiczna i gospodarcza na świecie, a morzom i oceanom zagraża wiele zjawisk związanych z działalnością człowieka. Jednym z nich jest postępująca utrata bioróżnorodności, szczególnie groźna dla wód międzynarodowych, pozbawionych ochrony prawnej, jaką objęte są morza terytorialne różnych państw. Po prawie 20-letnich negocjacjach państwa członkowskie Organizacji Narodów Zjednoczonych zrobiły pierwszy krok w stronę ochrony tych cennych ekosystemów.
Prawie połowa planety
Na wprowadzenie w życie nowego traktatu wyraziło zgodę prawie 200 krajów, które uczestniczyły w negocjacjach. Porozumienie zostało podpisane w sobotę wieczorem po dwóch tygodniach negocjacji w nowojorskiej siedzibie ONZ. Traktat określa narzędzia prawne do ustanawiania morskich obszarów chronionych i zobowiązuje sygnatariuszy do dzielenia się zasobami oceanicznymi. Nowe prawo wprowadza również konieczność przeprowadzania oceny działalności, która może mieć negatywny wpływ na bioróżnorodność na wodach międzynarodowych, przed jej rozpoczęciem.
- To historyczny dzień dla ochrony przyrody i znak, że nawet w podzielonym świecie może ona zatriumfować nad polityką - powiedziała w oświadczeniu Laura Meller z Greenpeace Nordic.
Wody międzynarodowe to wszystkie części mórz i oceanów, które nie pozostają pod zwierzchnictwem terytorialnym żadnego państwa, w związku z czym mogą z nich korzystać na równych zasadach wszystkie kraje. Obszar ten stanowi około 60 procent światowego oceanu i zajmuje prawie połowę powierzchni naszej planety. Wody te stanowią siedlisko wielu pięknych gatunków roślin i zwierząt, a także są ważną linią obrony przed ocieplaniem się klimatu - w ciągu ostatnich dziesięcioleci ocean pochłonął ponad 90 procent nadmiaru ciepła na świecie.
Konflikt interesów
Ochrona wód międzynarodowych była przez długi czas traktowana niejako po macoszemu. Otwarte morza objęte były fragmentarycznymi i słabo egzekwowanymi przepisami prawnymi, co oznacza, że działania na pełnym morzu były często nieuregulowane i niewystarczająco monitorowane. Tylko 1,2 procent wód międzynarodowych jest chronionych, a tylko 0,8 procent zostało objętych wysokim stopniem ochrony.
- Istnieją ogromne, niezarządzane siedliska, stanowiące luki w naszym postrzeganiu oceanu. Tam jest naprawdę źle - powiedział w rozmowie z CNN Douglas McCauley z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara.
Nowy traktat ma na celu wypełnienie tych luk. Eksperci twierdzą, że będzie to kluczowe dla spełnienia globalnych zobowiązań dotyczących różnorodności biologicznej, które zostały przyjęte podczas grudniowej Konferencji Różnorodności Biologicznej ONZ w Montrealu.
Prace nad traktatem dotyczącym bioróżnorodności na wodach międzynarodowych rozpoczęły się prawie 20 lat temu, w 2004 roku. Dopiero w 2015 roku ONZ przyjęła rezolucję w sprawie opracowania traktatu, a po latach rozmów przygotowawczych, negocjacje rozpoczęły się w 2018 roku. Właściwie do momentu uchwalenia traktatu, członkowie organizacji spierali się o niektóre jego zapisy, w tym o procedury tworzenia morskich obszarów chronionych i wątpliwości, czy koszty tych przedsięwzięć będą dzielone sprawiedliwie.
- Jeśli chcemy, aby otwarte morza przetrwały następne stulecie, musimy zmodernizować nasz system, i to teraz. To prawdopodobnie jedyna szansa, aby to zrobić, a czas nagli. Zmiany klimatyczne już wkrótce zmienią nasze oceany w piekło - dodał McCauley.
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock