- Tempo przyrostu dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych w atmosferze z roku na rok rośnie. My nie potrafimy ograniczyć emisji - mówił we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 profesor Szymon Malinowski, fizyk atmosfery z Uniwersytetu Warszawskiego, komentując ostatnie doniesienia o rekordach temperatury. Jak podkreślał, "o bardzo wielu rzeczach nie chcemy pamiętać, nie chcemy wiedzieć, zapominamy i niestety będziemy płacić za to coraz więcej".
Europejska agencja klimatyczna Copernicus poinformowała, że tegoroczne lato jest najgorętsze w historii prowadzenia pomiarów, przy czym to drugi taki rekord z rzędu. Według ekspertów wiele wskazuje na to, że najprawdopodobniej cały 2024 rok okaże się najcieplejszym, odkąd zbiera się dane.
Jak stwierdził w TVN24 profesor Szymon Malinowski, fizyk atmosfery z Uniwersytetu Warszawskiego, na razie jesteśmy na najlepszej drodze do scenariusza, w którym coraz cieplejsze lata w globalnej skali będą zdarzać się regularnie.
- Tempo przyrostu dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych w atmosferze z roku na rok rośnie. My nie potrafimy ograniczyć swoich emisji i nie potrafimy ograniczyć innego wpływu na środowisko i ten wpływ będzie coraz większy - mówił. - Tak długo jak się nie ogarniemy, tak długo będziemy coraz dalej od warunków, w jakich się rozwinęliśmy, jakie są optymalne dla nas i dla przyrody - zaznaczył.
"O bardzo wielu rzeczach nie chcemy pamiętać"
Malinowski podkreślił, że o efektach zmian klimatu i ich konsekwencjach dla ludzkości "wiadomo od bardzo dawna".
- Pierwszy raport do polityków na temat możliwych skutków globalnego ocieplania i emisji gazów cieplarnianych, wołający o działanie, to raport do prezydenta Stanów Zjednoczonych (Lyndona - red.) Johnsona z 1965 roku. Potem były kolejne raporty, kolejne pomiary, które potwierdzają, że rozumiemy te mechanizmy, że możemy z jakimś prawdopodobieństwem przewidzieć, co stanie się w przyszłości - mówił.
Jednak - jak ocenił - w kontekście zmian klimatu "my o bardzo wielu rzeczach nie chcemy pamiętać, nie chcemy wiedzieć, zapominamy i niestety będziemy płacić za to coraz więcej". - Na przykład nie chcemy pamiętać, że litr paliwa, który wlewamy do swojego samochodu, to jest 2,5 kilograma emisji dwutlenku węgla do atmosfery - powiedział.
Malinowski: ludzie nie muszą zniszczyć planety, na której żyją
Jak przyznał ekspert, "są badania archeologiczne i historyczne, które pokazują, że to nie jest tak, że ludzie muszą zniszczyć planetę, na której żyją". - Były społeczeństwa, które sobie potrafiły poradzić z tymi problemami, oczywiście na mniejszą skalę. My też wiemy, co zrobić - zwrócił uwagę. Na pytanie, dlaczego rządy państw i decydenci tego nie robią, odparł, "bo się nie opłaca". - Nie liczymy kosztów środowiskowych, patrzymy tylko na bardzo krótkookresowe zyski - mówił fizyk.
- Nam się wydaje, że świat jest inny, niż jest w rzeczywistości. (...) Myślimy, że jest jak jest woda w kranie, jak jest żywność w sklepie, to jest wszystko w porządku. Niestety nie jest - powiedział gość TVN24.
Źródło: TVN24, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/MASSIMO PERCOSSI