Liczba zabitych na skutek piątkowego trzęsienia ziemi w Maroku wzrosła do ponad 2800 - przekazała wieczorem tamtejsza państwowa telewizja. Trwa akcja ratunkowa, w której uczestniczą zespoły z kilku krajów. Ratownicy nie tracą nadziei na odnalezienie żywych. Najbardziej dotknięte kataklizmem są górzyste regiony, do których dotarcie utrudniają głazy leżące na krętych drogach.
Tragiczny bilans ofiar śmiertelnych potężnego trzęsienia ziemi, do którego doszło w piątek późnym wieczorem na północy Maroka, rośnie. W poniedziałek wieczorem marokańska państwowa telewizja przekazała, że są 2862 ofiary śmiertelne.
Ratownicy przeczesują gruzy zawalonych budynków po trzęsieniu ziemi, które jest najbardziej śmiercionośnym w tym kraju od ponad sześciu dekad. Do marokańskich ratowników dołączyły zespoły z Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Kataru.
- Poziom zniszczenia jest całkowity - powiedział hiszpański ratownik Antonio Nogales, który bierze udział w akcji poszukiwawczo-ratowniczej w wiosce Imi N'Tala na południe od Marrakeszu. - Ani jeden dom nie pozostał w pionie - opisywał, dodając, że wciąż ma nadzieję na odnalezienie żywych. - Uważamy, że w zawalonych budynkach jeszcze mogą być ludzie - mówił.
Według ostatnich informacji ranne zostały 2562 osoby. - Mamy do czynienia głównie z ofiarami urazów, osobami cierpiącymi z powodu poważnych obrażeń po tym, jak zawaliły się na nie budynki. Mniejsze urazy leczymy w prowizorycznych klinikach tutaj, ale przypadki krytyczne są wysyłane do miasta - powiedział doktor Abdullah Qawi, który jest jednym z lekarzy ochotników z Casablanki, pomagających rannym w wiosce Talat N’Yaaqoub, 90 kilometrów na południe od Marrakeszu.
Marokański rząd zmobilizował ponad 1000 lekarzy i 1500 pielęgniarek do pomocy w akcji ratunkowej. - Trudno nam podać liczbę osób, które utknęły pod gruzami, ale zapewniam, że wkrótce te liczby się ustabilizują, zwłaszcza (liczby - red.) rannych, pacjentów i zmarłych - stwierdził rzecznik rządu Mustapha Baitas.
Epicentrum trzęsienia o magnitudzie 6,8 znajdowało się 72 kilometry na południowy zachód od Marrakeszu, w którym znacznie ucierpiała najstarsza dzielnica. Najbardziej dotknięta katastrofą została ludność w regionie gór Atlasu Wysokiego. Dotarcie na ten obszar jest bardzo utrudnione.
"Ciała leżą pod gołym niebem, przykryte kocami"
Stacja Al-Dżazira przekazała, że liczba zabitych i rannych wśród osób zamieszkujących odległe, górzyste tereny gwałtownie rośnie. - Linia kolejowa nie dociera dalej (...) niż do samego Marrakeszu, wijąc się górskimi drogami, które z trudem przebywają ratownicy z powodu leżących na trasie głazów - poinformował korespondent Jonah Hull.
Jak dodał, "ciała (ofiar - red.) leżą pod gołym niebem, przykryte kocami. W niektórych przypadkach w czasie pogrzebów wykopywane są masowe groby i, oczywiście, kończą się niezbędne zapasy".
- To wyścig z czasem w celu odnalezienia osób uwięzionych pod gruzami - skomentował inny korespondent stacji Hashem Ahelbarra.
Armia wysyła wojsko
W poniedziałek poinformowano o wysłaniu helikopterów wojskowych w celu udzielenia pomocy rannym. W górskie regiony Maroka pomoc stara się dostarczać wojsko. Próbują się tam dostać także wolontariusze.
Z powodu napięć dyplomatycznych Maroko blokuje pomoc od Francji w łagodzeniu skutków kataklizmu - poinformowały w poniedziałek francuskie media. Chińskie media państwowe podały, że ChRL przekaże marokańskiemu Czerwonemu Półksiężycowi 200 tysięcy dolarów pomocy humanitarnej. Do Maroka przybyły już zespoły pomocowe Organizacji Narodów Zjednoczonych.
- Jest oczywiste, że dotarcie do obszarów dotkniętych katastrofą będzie stanowić wyzwanie, zwłaszcza że najbardziej zniszczone obszary to obszary górskie. (...) Jesteśmy gotowi pomóc i rozpoczniemy pracę tak szybko, jak to możliwe, ale najpierw musimy ocenić szkody - skomentował przedstawiciel ONZ Farhan Haq.
W Maroku trwa ogłoszona przez króla Mohammeda VI trzydniowa żałoba narodowa. Monarcha zaapelował o modlitwy za zmarłych w meczetach w całym kraju.
Według amerykańskich służb geologicznych było to najbardziej tragiczne trzęsienie ziemi w Maroku od 1960 roku, gdy zginęło co najmniej 12 tys. osób. Zdaniem służb, było to również najsilniejsze trzęsienie, jakie zanotowano w tym kraju.
Źródło: PAP, tvnmeteo.pl, Reuters