Pożary szaleją w Kalifornii. W czwartek najtrudniejsza była walka z ogniem w środkowej i południowej części stanu, gdzie płomienie podsycał silny wiatr. W niektórych miejscach ogłoszono stan gotowości do ewakuacji.
Kalifornijska straż pożarna (Cal Fire) podała w piątek, że obecnie prowadzone jest 16 akcji gaśniczych. W pięciu punktach strażacy walczyli z nowymi punktami zapalnymi, wykrytymi tego samego dnia, ale niektóre pożary zwalczane są od prawie dwóch miesięcy - w hrabstwie Kern walka z płomieniami trwa od 13 lipca.
"To może wyczerpać każdego"
W piątek szczególnie trudna sytuacja panowała w południowym hrabstwie San Bernardino w okolicach miasta Highland. Ogień wybuchł tam w czwartek, bardzo szybko rozprzestrzeniając się i pochłaniając 1350 hektarów lasów i terenów zielonych. W części Highland ogłoszono stan gotowości do ewakuacji. Ogień próbowało opanować ponad 400 strażaków z różnych okręgów.
- Tam jest gorąco, 110 stopni [Fahrenheita, 43,3 stopnie Celsjusza - przyp. red.], to może wyczerpać każdego. Ale jak człowiek zacznie pracować, zapomina o tym. Robimy przerwy co godzinę, działamy powoli i spokojnie - opowiadał w rozmowie ze stacją NBC Justin Veloz ze straży pożarnej miasta Rialto, który brał udział w akcji.
Kalifornijscy strażacy walczyli z ogniem również w hrabstwie Fresno. Tam płomienie od wtorku spaliły prawie 7200 ha. Pożar jest trudny do opanowania ze względu na silny wiatr i nieprzyjazne ukształtowanie terenu - jak tłumaczył oficer informacji publicznej Cal Fire, David Acuna, skalne zbocza uniemożliwiają wprowadzenie naziemnego sprzętu gaśniczego. Nad regionem cały czas latają samoloty gaśnicze, a w kilku miejscowościach wprowadzono nakazy ewakuacyjne.
Źródło: Cal Fire, NBC Los Angeles, ABC Fresno