Liczba ofiar śmiertelnych poniedziałkowego trzęsienia ziemi w Turcji i Syrii przekroczyła już 21 tysięcy. Osoby, którym udało się przeżyć katastrofę, stoją przed kolejnym wyzwaniem, jakim są rozległe powodzie. Doszło do nich w wyniku podniesienia się poziomu morza po wstrząsach.
Cztery dni po potężnej serii trzęsień ziemi, która nawiedziła pogranicze Turcji i Syrii, doszło do powodzi. Zalana została między innymi turecka prowincja Iskenderun oraz syryjskie miasteczko Al-Tloul. Do powodzi doszło, ponieważ wstrząsy sejsmiczne przyczyniły się do podniesienia poziomu morza. Woda rozlała się na otaczające tereny. W Syrii na sytuację powodziową dodatkowo wpłynęły ulewy, które były odnotowywane od tygodnia. Ponieważ przepełniły się rzeki, popękały tamy, a brązowa woda zalała pola i domy. Miejscami jej poziom może sięgać kolan.
Ogrom zniszczeń
Po poniedziałkowej serii trzęsień wiele miast i miasteczek zostało dosłownie zrównanych z ziemią. Szacuje się, że zawaliło się około 6,5 tysiąca budynków, a niezliczona ilość została uszkodzona.
Oba kraje stoją przed ogromnym wyzwaniem, jakim jest zapewnienie schronienia wszystkim, którym udało się przetrwać, choć zostali bez dachu nad głową. Wiele osób koczuje w prowizorycznych schronieniach na parkingach supermarketów, w meczetach czy wśród ruin, często bez jedzenia i wody.
>>> Więcej o aktualnym bilansie katastrofy: Rośnie liczba ofiar trzęsienia ziemi na granicy Turcji i Syrii
Różnice w pomocy
W tej części świata poniedziałkowe trzęsienie ziemi było największym i najpoważniejszym od wielu lat. Według danych z piątkowego poranka, liczba ofiar śmiertelnych w Turcji przekroczyła 18 tysięcy, zaś w Syrii trzy tysiące.
Akcje ratunkowe i poszukiwawcze w Turcji wciąż trwają. Organizacje z całego świata prowadzą zbiórki pieniędzy aby pomóc ofiarom trzęsienia ziemi. W czwartek Bank Światowy zapewnił Turcji 1,78 miliarda dolarów na pomoc humanitarną i finansowanie odbudowy kraju, z czego 780 milionów ma natychmiast trafić do Ankary.
W Syrii dopiero w czwartek rano pojawił się konwój pomocowy Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jak pisze agencja Reuters "to wyraźny kontrast z ogromną międzynarodową pomocą humanitarną w Turcji".
Trzęsienie ziemi w Turcji i Syrii
Epicentrum trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,8, które w poniedziałek nad ranem nawiedziło południowo-wschodnią Turcję i północno-zachodnią Syrię, znajdowało się w tureckiej prowincji Kahramanmaras. Niecałe 12 godzin później, kilkadziesiąt kilometrów na północ, miało miejsce drugie trzęsienie o magnitudzie 7,7. Obu zjawiskom towarzyszyła seria ponad 100 wstrząsów wtórnych.
Dotknięty trzęsieniem ziemi rejon południowo-wschodniej Turcji i północno-zachodniej Syrii jest aktywny sejsmicznie i często dochodzi w nim do wstrząsów. Jednak to ostatnie jest najpotężniejszym tego typu kataklizmem w tym regionie w ostatnim czasie. W 1999 roku na skutek trzęsienia w tureckim Izmit zginęło 17-18 tysięcy osób. Jak pokazały pomiary, wstrząsy miały magnitudę 7,6.
Najtragiczniejsze w historii pomiarów sejsmicznych trzęsienie ziemi odnotowano w 1976 roku w chińskiej prowincji Tangshan. Oficjalne dane władz mówiły o 250 tysiącach ofiar. Prawdopodobnie były mocno zaniżone, bo niektóre źródła podawały liczbę nawet 650 tysięcy zabitych. Kataklizm w Tangshan miał - według oficjalnych danych - siłę 7,5 stopnia w skali Richtera, choć inne pomiary wskazywały nawet na 8,2 stopnia. 9,5 stopnia miało najsilniejsze w historii odnotowane pomiarami trzęsienie, w 1960 roku, w Chile. Zginęło wtedy ponad 1650 osób.
Źródło: Reuters