84 procent huraganów, które pojawiły się na Oceanie Atlantyckim w latach 2019-2023, zostało wzmocnionych przez zmianę klimatu - wynika z najnowszych badań naukowców.
Huragany należą do jednych z najgroźniejszych zjawisk w przyrodzie. Są to bardzo głębokie niże, mające kilkaset kilometrów średnicy, które formują się nad ciepłymi wodami oceanów. Statystycznie w okresie od 1 czerwca do 30 listopada każdego roku na Atlantyku formuje się około 14 burz z potencjałem do przekształcenia się w huragany. W 2024 roku do tej pory mieliśmy do czynienia z jedenastoma huraganami, a pięć z nich stało się naprawdę potężnymi żywiołami (mającymi co najmniej trzecią kategorię w pięciostopniowej rosnącej skali Saffira-Simpsona).
Naukowcy od lat z niepokojem obserwują wpływ globalnego ocieplenia na intensywność huraganów. Coraz cieplejsze wody Atlantyku działają jak paliwo dodające mocy cyklonom tropikalnym.
Jak wynika z najnowszego badania, w którym przeanalizowano wszystkie huragany występujące w latach 2019-2023, aż 84 procent z nich zostało wzmocnionych przez zmianę klimatu. Szczegóły przedstawiono na łamach "Environmental Research: Climate". Towarzyszący publikacji raport organizacji Climate Central pokazuje również, że wszystkie z tegorocznych huraganów na Atlantyku były silniejsze z powodu działalności człowieka.
Cieplejsze wody, silniejszy huragan
Dane pokazują, że od 1900 roku temperatura powierzchni wody w Atlantyku wzrosła o niespełna jeden stopień Celsjusza. Ta z pozoru niewielka zmiana ma potężny wpływ na intensywność powstających nad oceanem huraganów.
- Jeśli wzrasta temperatura wody, wzrasta również prędkość wirowania huraganu - mówi Daniel Gilford, główny autor raportu.
W trakcie badania naukowcy dokonali symulacji wszystkich huraganów, które pojawiły się w ostatnich latach w warunkach, w których nie wystąpiła zmiana klimatu. Następnie porównano wyniki z faktycznymi danymi o minionych kataklizmach.
Jak się okazało, cieplejsze wody Oceanu Atlantyckiego sprawiły, że prędkość wiatru wzrosła o około 30 km/h. Prawdopodobnie 30 huraganów zostało wzmocnionych tak mocno, że ich kategoria była wyższa o jeden stopień w skali Saffira-Simpsona. Dotyczy to między innymi cyklonów tropikalnych: Lorenzo (2019), Ian (2022), Lee (2023), Milton (2024) oraz Beryl (2024), które były huraganami piątej, najwyższej kategorii.
- Jako ludzkość zostawiliśmy swoje odciski palców na każdym z tych huraganów - podkreśla Gilford. Dodaje, że musimy więcej rozmawiać o zmniejszeniu emisji gazów cieplarnianych, która napędza zmianę klimatu.
Niszczycielskie skutki
Tegoroczna seria huraganów na północnym Atlantyku przyniosła ogromne zniszczenia, które dotknęły między innymi Stany Zjednoczone, Meksyk czy Kubę. W sierpniu południowo-wschodnie regiony USA nawiedził huragan Helene, który zabrał życie ponad 200 osobom i wyrządził szkody wyceniane na ćwierć miliarda dolarów.
Według raportu Climate Central ekstremalny wiatr niesiony przez Helene, który sięgał 225 km/h, był o około 26 km/h szybszy z powodu ocieplenia Atlantyku.
Pod koniec września inny huragan, John, przyniósł nad południowo-zachodnie regiony Meksyku ulewy sięgające nawet 500 l/mkw. W wyniku uderzenia żywiołu zginęło kilkadziesiąt osób.
- Zmiany klimatyczne już nadeszły - podsumowuje Gilford.
Najnowszy raport dołącza do innych publikacji opisujących wpływ globalnego ocieplenia na intensywność ekstremalnych zjawisk atmosferycznych. Pod koniec sierpnia naukowcy badający skutki tajfunu Gaemi (tajfunami określane są burze tropikalne we wschodniej i południowej Azji), który uderzył w tereny Chin, Tajwanu i Filipin, stwierdzili, że był on zdecydowanie silniejszy z powodu zmian klimatycznych wywołanych przez człowieka.
Źródło: Nature
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/CITY OF ROCKY MOUNTAIN