W sobotę wieczorem na półwyspie Reykjanes w południowo-zachodniej Islandii doszło do czwartej od grudnia ubiegłego roku erupcji wulkanicznej. Erupcja rozpoczęła się między górami Skogfells i Hagafells na północ od miejscowości Grindavik. Wypływ lawy poprzedziły niewielkie wstrząsy sejsmiczne - poinformował islandzki Instytut Meteorologiczny.
Zjawisku początkowo towarzyszył bardzo szybki wypływ lawy, której strumienie w nocy z soboty na niedzielę dotarły pod wały ochronne Grindaviku. Później lawa zaczęła kierować się w kierunku morza. Jak podkreślił Halldor Geirsson, profesor w Instytucie Nauk o Ziemi na Uniwersytecie Islandzkim, "wygląda na to, że bariery spełniają zadanie, do którego zostały zaprojektowane".
Ewakuowani kolejny raz
W sobotni wieczór ewakuowano znajdujące się w pobliżu kąpielisko termalne Błękitna Laguna, a także po raz kolejny w ostatnim czasie przeprowadzono ewakuację mieszkańców czterotysięcznego Grindaviku.
- Usiedliśmy w restauracji, żeby zjeść kolację i po 10 minutach, kiedy kelner właśnie podawał mi wino, rozległy się syreny - opisywała Melissa Ezair, turystka ze Stanów Zjednoczonych. - Wydaje się, że ludzie tutaj radzą sobie z sytuacją. Jedni opuszczają zagrożony teren własnymi autami, inni korzystają z autobusów. Nikt nie panikuje, nie krzyczy, ani nie płacze. Każdy jest zwarty i gotowy do wyjazdu - relacjonowała.
Erupcja nie miała wpływu na obsługę samolotów na lotnisku w Keflaviku i innych pobliskich portach lotniczych.
Myndir teknar í nótt úr þyrlu Gæslunnar. Myndir: Almannavarnir (Notist að vild).
Posted by Almannavarnadeild ríkislögreglustjóra on Saturday, March 16, 2024
To najsilniejsza erupcja
Jak przekazał w rozmowie z islandzkim nadawcą RUV geofizyk Magnus Tumi Gudmundsson, który przeprowadził obserwację rejonu z powietrza, obecna erupcja jest najsilniejsza w serii. Szczelina, przez którą wypływa lawa, w sobotę rano miała długość około 3,5 kilometra.
Na zdjęciach widać tryskającą i spływającą lawę oraz kłęby unoszącego się pomarańczowego dymu.
Rikke Pedersen z Nordyckiego Centrum Wulkanologicznego i Uniwersytetu Islandzkiego zaznaczyła, że wybuch wulkanu był spodziewany. - Służby meteorologiczne wydawały komunikaty o nadchodzącej erupcji w tym miejscu, ale oczywiście dokładnego momentu nie da się przewidzieć - powiedziała.
Apel do turystów
Islandzka Służba Cywilna zaapelowała do turystów o nieprzyjeżdżanie w pobliże miejsca wybuchu. Według reportera RUV wiele osób pojechało jednak w kierunku erupcji. "Wszędzie jest pełno samochodów, a turyści mają okazję zrobić niezłe fotki do kolekcji z podróży" - relacjonował.
Jest to już czwarty wybuch wulkanu w tym rejonie od 18 grudnia ubiegłego roku. W połowie stycznia spływająca lawa uszkodziła drogę oraz zniszczyła trzy domy w Grindaviku, zaś w lutym wodociągi oraz sieci elektroenergetyczne. Po tych wydarzeniach wielu mieszkańców już do miasteczka nie powróciło.
Zdjęcia erupcji otrzymaliśmy także na Kontakt 24.
Erupcja wulkaniczna na Islandii
Erupcja wulkaniczna na Islandii
Autorka/Autor: as,ps/dd
Źródło: PAP, RUV, Reuters, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24/Marlena