Burza Domingos przeszła nad Francją, pozostawiając po sobie jedną ofiarę śmiertelną - pracownika firmy energetycznej. W wielu miejscach kraju pogoda wciąż jest groźna.
W nocy z soboty na niedzielę w zachodnie wybrzeże Francji uderzyła burza Domingos. Chociaż okazała się ona słabsza niż orkan Ciaran, który spowodował ogromne zniszczenia w Europie Zachodniej, żywioł przyniósł ze sobą obfite ulewy i silne podmuchy wiatru.
Kolejna ofiara śmiertelna
Jak poinformował w niedzielę francuski operator sieci energetycznej Enedis, w Bretanii zginął jeden z jej pracowników. Mężczyzna dokonywał naprawy uszkodzeń spowodowanych przez orkan Ciaran. Dokładne okoliczności wypadku nie są jeszcze znane. To kolejna, trzecia już ofiara śmiertelna żywiołu we Francji.
Według danych Enedis, w sobotę wieczorem ponad 176 tysięcy klientów wciąż nie miało dostępu do energii elektrycznej po przejściu Ciarana. W niedzielę rano na skutek kolejnej burzy liczba ta wzrosła do ponad 260 tysięcy. Problemy występowały szczególnie na północnym zachodzie Francji, w Bretanii i Normandii.
Nadal niebezpiecznie
Jak przekazała agencja meteorologiczna Meteo-France, nad północną częścią basenu Morza Śródziemnego w niedzielne popołudnie wciąż utrzymuje się silny, zachodni wiatr, z wysokimi falami u wybrzeży Korsyki. Według ekspertów szczególnie niebezpiecznie może być w regionach dotkniętych podtopieniami po przejściu burzy Ciaran.
W departamentach położonych na zachodzie kraju obowiązują pomarańczowe alerty przed podtopieniami, a wzdłuż zachodniego i południowego wybrzeża - przed silnym wiatrem i wysokimi falami. Alerty pozostaną w mocy do poniedziałku.
Źródło: Reuters, Le Monde, Meteo-France