Powodzie błyskawiczne nawiedziły w środę część Stanów Zjednoczonych. W Fort Lauderdale na Florydzie spadło miejscami ponad 600 litrów wody na metr kwadratowy. Jak twierdzi tamtejszy ośrodek Narodowej Służby Pogodowej (NWS), tak duże ulewy zdarzają się "raz na tysiąc lat".
Południowo-wschodnie regiony Stanów Zjednoczonych znalazły się w środę w centrum silnych burz z bardzo intensywnymi opadami deszczu. Pojawiły się powodzie błyskawiczne, a w strefie brzegowej zapanowały bardzo trudne warunki. Ulewy dawały się ze znaki także w czwartek.
Według wstępnych szacunków, w mieście Fort Lauderdale spadło łącznie około 640 litrów wody na metr kwadratowy. Amerykańska Narodowa Służba Pogodowa (NWS) przekazała, że tak intensywne opady zdarzają się "raz na tysiąc lat".
- Jest to niezwykle rzadkie zjawisko. To astronomiczna ilość opadów - powiedział meteorolog Shawn Bhatti z oddziału NWS w Miami.
Jak przewiduje NWS, gwałtowne ulewy mogą pozostać z mieszkańcami kraju do piątkowego wieczora.
Stan ostrzegawczy
Jak podała NWS, około 2 milionów ludzi w całym hrabstwie Broward zostało objętych alertami ostrzegającymi przed powodzią. Na szczęście mimo niebezpiecznej pogody nikt nie został ranny.
W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania i zdjęcia z zalanego miasta. Na jednym z nich widać, jak pieszy płynie, starając się przedostać przez zalany chodnik. Woda zalała samochody zaparkowane przy pobliskim lotnisku, a strażacy z lokalnej jednostki musieli zostać ewakuowani po tym, jak do budynku przedostała się woda.
- To coś utrzymywało się przez wiele godzin - stwierdził meteorolog Alex Lamers. - To jakby odkręcić kran tuż nad Fort Lauderdale, zostawić go i odejść - dodał.
Lotnisko w Fort Lauderdale - Hollywood International Airport - miało być zamknięte co najmniej do czwartkowego południa. Odwołanych zostało prawie 400 lotów.
Woda zmyła drogę
Położony w środkowo-zachodniej części Stanów Zjednoczonych stan Utah również został nawiedzony przez powodzie, jednak tym razem ich przyczyną nie były burze. W środę przez miasto Kaysville spłynęły historyczne dla stanu roztopy. Wody roztopowe zatkały system odpływów, powodując podtopienia. Fale częściowo zmyły biegnącą przez wzgórze drogę, pozostawiając po sobie gruzy.
Jak mówią eksperci, za rosnącą częstotliwość i intensywność burz, szczególnie po okresach suszy, winić można wyłącznie zmiany klimatu, spowodowane działalnością człowieka.
Źródło: Reuters, ENEX, AccuWeather, CNN