Nurek, który zaginął w czwartek u wybrzeży Florydy, został odnaleziony przez członków własnej rodziny. Mężczyzna spędził kilka godzin na morzu, walcząc z silnymi falami i zapadającą nocą. Nurka odnaleźli jego bliscy w asyście Straży Przybrzeżnej, co zostało uwiecznione na nagraniu.
Dylan Gartenmayer, 21-letni nurek, otarł się w zeszłym tygodniu o śmierć. Mężczyzna wpadł w tarapaty podczas nurkowania w pobliżu wyspy Key West na Florydzie. W pewnym momencie porwał go silny prąd oceaniczny, a jego głowa znalazła się pod wodą. Gdy po dwóch minutach walki udało mu się wynurzyć, okazało się, że został wyniesiony na głębokie wody.
Rodzina na pomoc
Przez dwie godziny Gartenmayer walczył, by utrzymać się na powierzchni i dopłynąć do bezpieczniejszej rafy. Pomogły mu w tym boje do nurkowania i znalezione w oceanie kawałki bambusowego drewna. Jak powiedział nurek, mimo wieloletniego doświadczenia w radzeniu sobie w wodzie był przerażony, że jego obecność stanie się obiektem zainteresowania ze strony głodnych rekinów.
Bliscy Gartenmayera natychmiast zareagowali na zniknięcie nurka. Przekazali informacje o zaginionym Straży Przybrzeżnej, po czym sami wyruszyli w morze na rodzinnej łodzi motorowej. To właśnie rodzina i przyjaciele zauważyli unoszącego się w wodzie mężczyznę po dwóch godzinach poszukiwań. Odnaleziony 21-latek był wyziębiony, ale jego zdrowiu nie zagrażało niebezpieczeństwo.
Jak ostrzega amerykańska Straż Przybrzeżna, zimna woda potrafi schłodzić organizm nawet 25 razy szybciej niż powietrze o tej samej temperaturze.
Źródło: Deseret News, USCG, tvnmeteo.pl