Policja w Australii Zachodniej odnalazła siedmioosobową rodzinę, która w czasie długiej podróży zaginęła w dotkniętej powodziami pustynnej części stanu. Poszukiwania trwały trzy dni. Na uwięzienie z pułapki grupa musi jeszcze poczekać.
Siedem osób, w tym troje dorosłych i czworo dzieci w wieku od 7 do 17 lat, opuściło w niedzielę miasto Kalgoorlie i w dwóch samochodach podróżowało na północny wschód. Rodzina wracała do domu w niewielkiej miejscowości Tjuntjuntjara, oddalonej o około 700 kilometrów. Gdy nie zjawiała się przez długi czas, lokalna społeczność zaalarmowała policję.
W tej części stanu, przez którą podróżowała grupa, rozszalały się potężne ulewy, doprowadzając do lokalnych powodzi. Część zalanych dróg zamknięto, co utrudniło akcję poszukiwawczą. Na niektórych obszarach Australii Zachodniej w ciągu 24 godzin spadło tyle deszczu, ile zazwyczaj notuje się przez pół roku.
Odnalezieni po trzech dniach
W środę służby poinformowały o odnalezieniu zaginionych osób. Jak przekazano, wszyscy są "cali i zdrowi". Zlokalizowano ich na pustynnym obszarze oddalonym od zabudowań. Na zdjęciu pokazywanym przez australijskie media widać rodzinę wokół auta, które ugrzęzło w błocie.
Śmigłowiec zrzucił im zapasy żywności, wody i koce. Rodzinę poproszono o to, aby pozostała w samochodzie, ponieważ dalszy etap akcji ratunkowej jest planowany na czwartek rano.
W wydanym w środę policyjnym komunikacie czytamy, że do przeszukania "rozległego obszaru" wykorzystano siły powietrzne. Wcześniej prowadzenie poszukiwań w ten sposób było niemożliwe z powodu "trudnych warunków pogodowych".
Źródło: abc.net.au, 7news.com.au, The Guardian