W argentyńskiej prowincji Corrientes od kilku miesięcy szaleją pożary. Ogień zniszczył już jedną trzecią słynnych mokradeł w Parku Narodowym Ibera. Najliczniejszymi ofiarami są dzikie zwierzęta -giną albo w płomieniach, albo potrącone przez samochody. Nawet jeśli uda im się uciec, często są ranne i poparzone.
Ogromne liczby zwierząt uciekają przed pożarami buszu, które od miesięcy pustoszą argentyńską prowincję Corrientes.
Zniszczona jedna trzecia mokradeł
Bardzo dużo zwierząt zginęło z powodu ognia, ale także potrąceń na drogach i autostradach. Te, które przeżyły, ale zostały ranne, trafiły do ośrodków rehabilitacyjnych, gdzie będą leczone i obserwowane.
Szczególnie trudna sytuacja panuje w Parku Narodowym Ibera, obszarze chronionym o powierzchni 700 tysiąca hektarów, w którym znajdują się jedne z największych na świecie słodkowodnych terenów podmokłych.
Pożary zniszczyły jedną trzecią mokradeł - przekazała Sofia Heinonen, dyrektor wykonawcza fundacji zajmującej się ochroną środowiska i zmianami klimatu Rewilding Argentina.
- W niektórych częściach regionu zwierzęta są uwięzione. Zawsze korzystają z wody, chronią się w górach, a w tym przypadku ekstremalna susza zniszczyła wiele potoków i lagun oraz część gór - powiedziała Heinonen.
Chcą przenieść zwierzęta
Ranne i poparzone zwierzęta z obszarów dotkniętych pożarami, trafiają głównie do Centrum Ochrony Aguara. Eksperci mają nadzieję, że po zażegnaniu kryzysu uda im się przenieść je w inne, bezpieczniejsze miejsce.
- Sytuacja pożarowa powoduje wiele problemów, ale na prawdziwe konsekwencje trzeba jeszcze poczekać - powiedział Eric Pelozo, kierownik oddziału rehabilitacji w ośrodku.
Pelozo dodał, że nie wszystkie zwierzęta mogły sprawnie uciec przed ogniem. Na przykład kapibary i jelenie potrafią poruszać się szybciej i uciekać, ale już niedźwiedzie i węże są wolniejsze.
Źródło: Reuters