Zima w Polsce nie odpuszcza. Trend ten niedługo ulegnie odwróceniu, a pokrywa śnieżna może zniknąć. Czy zima powiedziała swoje ostatnie słowo? Co widać w prognozach na koniec stycznia oraz luty? Sprawdziła to synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek.
Panująca obecnie w Polsce pogoda - śnieg i mróz, zimny wiatr i przeszywająca wilgoć - są dla nas wyzwaniem. Poniedziałkowy wieczór 15 stycznia w Warszawie, z całą gamą zjawisk, w pełni uzmysłowił skalę trudności, z jakimi musimy się liczyć w mieście w czasie tak zwanej prawdziwej zimy. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że jest tak, jak w styczniu powinno być - w pogodzie wszystko wróciło na swoje miejsce. Przynajmniej sama siebie tak przekonuję w czasie obowiązkowego wieczornego spaceru z psami. Bywa, że przy obecnej pogodzie przechadzki nie należą do przyjemnych zarówno dla właścicieli psów, jak i samych czworonogów. Wprawdzie dorosłe, zdrowe psy większych ras o gęstym podszerstku chętnie spacerują i tarzają się w śniegu, ale te mniejsze, obdarzone skromniejszym futrem, preferują wygodny szezlong.
Zimę jednak można dobrze przetrwać, jeśli odpowiednio się do niej przygotujemy - a wiele wskazuje, że nie zamierza nigdzie na dłużej odchodzić. Może również przynieść wiele radości i zacieśnić nasze więzy przyjaźni z psami. Od wielu stuleci wiedzą o tym plemiona Czukczów na dalekiej Syberii. Ludy te, znane z hodowli syberyjskiego husky - psa nie lubiącego samotności - uczyniły z tych czworonogów nieodłącznych towarzyszy. "Od zawsze" w bardzo mroźne syberyjskie zimy psy spały z ludźmi, by utrzymywać ciepło w czasie snu, szczególnie dzieci. Do dziś w folklorze Czukczów funkcjonuje określenie na silny spadek temperatury nocą w odniesieniu do... liczby psów potrzebnych do ogrzewania. Zimna noc nazwana została "nocą na dwa psy", a bardzo zimna "nocą na trzy psy". Badacze ewolucji człowieka i jego relacji ze zwierzętami udomowionymi zakładają, że prawdopodobnie to właśnie przez zimno zrodziła się tysiące lat temu silna relacja między człowiekiem a wilkiem.
Zimny jęzor i kraina łagodności
W Polsce rzadko miewamy "noce na trzy psy", ale i takie bywają. Za nami "noc na dwa psy", bowiem za frontem śnieżnym, który w poniedziałek 15 stycznia przemieścił się nad Polską przy wtórze burz, napłynęło mroźne arktyczne powietrze. Ma ono cechy morskie, więc spadki temperatury nie są syberyjskie, ale na północnym wschodzie przy pogodnym niebie w nocy z wtorku na środę odnotowaliśmy spadek do prawie -24 st. C w Suwałkach. W centrum kraju było -10/-12 st. C, na zachodzie -5/-7 st. C. Trajektoria porcji powietrza w ciągu ostatnich siedmiu dni, która dotarła nad środkową Polskę (czerwona linia), jasno pokazuje, że jej obszarem źródłowym jest Ocean Arktyczny.
Mróz arktyczny ma jednak tylko musnąć nasz kraj i powędruje dalej nad Rosję. Pogodę kształtuje teraz bowiem wielki niżowy wir powietrza z kilkoma centrami nad północnym Atlantykiem i Skandynawią. Przez swój dynamiczny temperament nie sprzyja on osiedleniu się zimnej porcji powietrza na trwałe w naszym rejonie. Ta trzyma się twardo północnej części Europy. Układ okazał się dla nas łaskawszy niż wynikało to z wcześniejszych prognoz.
Obserwowany od dłuższego czasu wir polarny z centrami nad USA i Kanadą oraz północnym Atlantykiem i Skandynawią, rozciągnięty jak bagietka na wysokości 30 kilometrów, sprzyja osiadaniu zimnego powietrza szczególnie nad Ameryką Północną i azjatycką częścią Rosji. Jak na swoje możliwości, to Skandynawię i środkową Europę lekko tylko liznął "zimnym jęzorem", dobrze widocznym na mapach pola temperatury na wysokości 1,5 km. Zimno znad Polski ma być szybko przepchnięte na wschód. W środę rano 17 stycznia temperatura w Finlandii i Szwecji spadła miejscami do -35 st. C (Ylivieska, Vidsel), jednak mieści się to w normie styczniowej. W Kanadzie temperatura spada teraz do -35/-40 st. C (Little Chicago), a na Syberii do -56 st. C (Jurty, Ojmiakon, Deljankir). Tymczasem zachodnia i południowa Europa znalazła się w termicznej Krainie Łagodności, do której i my dostaliśmy już zaproszenie.
Przed nami pogodowa rewolucja
Za kilka dni w Polsce ma nastąpić krótki, ale duży zwrot w pogodzie. Jeszcze w czwartek nad krajem przetoczyć się ma szeroka strefa mokrego śniegu, a na południu, centrum i wschodzie - śniegu z deszczem. Między 19 a 21 stycznia mróz przypuści szturm na Europę, a temperatura przy rozpogodzeniach nocnych spaść może na północy i wschodzie Polski kraju do -10 st. C, a nawet -15 st. C. Później siarczyste zimno da nam chwilę odpocząć. Od poniedziałku 22 stycznia rządy w pogodzie obejmą wiry niżowe rozciągnięte nad północnym Atlantykiem, które w pełnej zgodzie z wyżem ulokowanym nad południową Europą zaczną pompować ciepłe masy powietrza znad Maroka i Hiszpanii. Temperatura ma stopniowo rosnąć, by za tydzień o poranku 24 stycznia nie spaść poniżej 5-8 stopni na plusie.
Ciepło widoczne jest nie tylko w prognozach amerykańskiego modelu GFS, ale i w wyliczeniach modelu Europejskiego Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogody. Średnia temperatura powietrza w okresie 22-28 stycznia ma odchylić się od normy miesięcznej o około 4-6 st. na plus. To szaleńczy wzrost, szczególnie w zachodniej Polsce, gdy temperatura w ciągu dnia wzrastać może do nawet 10-12 stopni. Do tego nad krajem przetoczy fala deszczu, który zmyje do morza śnieg z powierzchni Polski. Biała pokrywa zostanie tylko w górach.
Czy zima ma szansę powrócić?
Czy rewolucja w pogodzie będzie tylko krótkim dramatycznym zrywem? Wiele wskazuje na to, że wiosenny trend się nie utrzyma - cyrkulacja jest nieubłagana. Po kilkudniowym silnym strumieniu ciepła z południowego zachodu wrócić mamy do przepychanki między cyrkulacją zachodnią a północną. Przewagę ma mieć ta zimna, północna, i tylko zachód Polski dostanie szansę na dopływ łagodniejszych mas powietrza.
Od 27 stycznia w wyliczeniach modeli widać potężną zatokę zimna rozbudowującą się od rosyjskiej Arktyki po Morze Czarne. Północno-wschodnia i wschodnia Polska znaleźć się ma na pierwszej linii uderzenia mrozu. Temperatura ponownie obniży się na całym obszarze kraju, a na wschodzie spadki te mogę być imponujące, szczególnie przy gruncie. Po przetoczeniu się dużego zachmurzenia nastąpią rozpogodzenia. Możliwe, że 30 stycznia przy pogodnym niebie nocą na wschodniej ścianie Polski ponownie zobaczymy na termometrach -15 czy -20 stopni, a przy samej ziemi do -25 st C. W centrum i na zachodzie kraju spokojnie odnotować możemy spadek do -10 st. C.
Tę falę mrozu poprzedzić ma na szczęście opad śniegu, więc jest szansa, że ziemię przykryje choć cienka warstwa puchu. Nie będzie ona gruba - rzędu 1-5 centymetrów na nizinach, co nie da ziemi mocnej ochrony. Wszystkiemu winien ma być silny, pogodny wyż rozwijający się nad Finlandią i północno-zachodnią Rosją. Czy rozrośnie się w "bestię ze wschodu"? To sprawa otwarta.
Pogoda na luty 2024
Luty rozpoczynający się wyżową i mroźną pogodą wpisuje się na razie w normy kreślone przez pogodę przez dziesiątki lat. Czy wytrwa w tym surowym scenariuszu? Model długoterminowy amerykańskiej Narodowej Administracji Oceanu i Atmosfery wylicza, że w Polsce ma on być zupełnie normalny pod względem termicznym. Luty ma więc duże szanse stanąć na wysokości zadania, tak jak do tej pory robi to styczeń. Z tym, że raczyć nas może nie tyle śnieżycami, ile falami mrozu. Nie grożą nam oczywiście spadki temperatur do -40 czy -50 st. C., jak ma to miejsce w Kanadzie i na Syberii, gdzie twardo trzymają się "noce na trzy psy". Wcale nie oznacza to jednak, że nasze ukochane zwierzęta nie będą próbowały w nadchodzących tygodniach zajmować tej najlepszej części łóżka. Moim psom wystarczy -10 stopni.
Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/GFS/climatereanalyzer