Silna burza gradowa nawiedziła w poniedziałek Gniezno. Zrobiło się biało jak od śniegu, a w wyniku ulewy zalane były ulice i budynki. Trwa sprzątanie i liczenie strat. Jak mówiła na antenie TVN24 synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek, zaczął się okres "typowo letni, z krótkotrwałymi, ale bardzo niebezpiecznymi burzami".
W poniedziałek przez Polskę przechodziły gwałtowne burze. Gniezno nawiedziła godzinna ulewa z intensywnym gradobiciem. Na drogach i chodnikach od gradu zrobiło się biało, jakby spadł śnieg. Deszcz bardzo szybko zalał ulice, pod wodą znalazły się samochody, a w wielu budynkach doszło do podtopień.
W Gnieźnie trwa sprzątanie i liczenie szkód po potężnej nawałnicy. We wtorek przed południem w niektórych miejscach wciąż zalegały dywany gradu.
Zaczął się letni sezon burzowy
Gwałtowną burzę gradową komentowała na antenie TVN24 synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek. Jak mówiła, poniedziałkowe, a także niedzielne gwałtowne zjawiska pogodowe, w tym trąba powietrzna na Pomorzu Zachodnim, "rozpoczęły letni sezon burzowy". Zaznaczyła, że to zjawiska "typowe dla lata".
- Przyniosła je sytuacja typowa dla tej pory roku: letni, rozmyty niż, który ulokował się nad zachodnią Europą i zaciąga do nas ciepłe, łagodne powietrze z południa. To jest sytuacja o tyle trudna, że w takich niżach formują się linie nawałnic - tłumaczyła.
"Mieliśmy sytuację, która przypomina nieco ulewy w górach"
- Z takimi liniami nawałnic i burzami postępujemy tak samo jak z trąbami powietrznymi. Właściwie jesteśmy w stanie na 30 minut wcześniej powiedzieć, na ile gwałtowne będzie zjawisko, natomiast nie do końca da się powiedzieć, w którym dokładnie fragmencie miasta to zagrożenie i ulewa będą najsilniejsze - zwracała uwagę Unton-Pyziołek.
Jak mówiła, "w Gnieźnie mieliśmy sytuację, która przypomina nieco ulewy w górach". Tłumaczyła, że w podobny sposób rozwijają się komórki burzowe na obszarach górskich, dające krótkotrwałe ulewy, trwające około trzydzieści minut i przynoszące opady rzędu 40-50 litrów wody na metr kwadratowy. - W Gnieźnie mamy sporo terenu zabetonowanego, po którym woda spływa. Woda gromadzi się w miejskich obniżeniach terenu. Tak jak dzieje się to w górach, gdzie nagle potoki w trakcie powodzi błyskawicznej nagle w ciągu 30 minut zamieniają się w rwący, niszczący wszystko strumień, tak samo dzieje się w mieście - tłumaczyła.
- Rozpoczęliśmy sytuację typowo letnią, z krótkotrwałymi, ale bardzo niebezpiecznymi burzami - dodała synoptyk tvnmeteo.pl.
Jak podał Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, w Gnieźnie w ciągu ponad godziny zanotowano opady na poziomie 39 l/mkw. To miasto z największą sumą opadów w Polsce w poniedziałek. Punktowo mogły osiągnąć one nawet 80-100 l//mkw., czyli tyle, ile powinno spaść przez ponad miesiąc. Jak dodano, "nie można jednak wykluczyć, że opad gradu mógł nieco zawyżyć szacowaną wartość".
Źródło: tvnmeteo.pl, TVN24, IMGW
Źródło zdjęcia głównego: TVN24