W Ustce we wtorek odnotowano niezwykły skok temperatury. O godzinie 16 była ona najzimniejszym miastem w kraju, by zaledwie dwie godziny później stać się najcieplejszym. O tym, co spowodowało tę zmianę, rozmawialiśmy z rzecznikiem IMGW Grzegorzem Walijewskim.
Wtorek w prawie całym kraju okazał się nadzwyczaj ciepły. W Słubicach termometry pokazały maksymalnie 28 stopni Celsjusza, a w większości regionów temperatura wzrosła powyżej 20 stopni. Wyjątkiem było wybrzeże Bałtyku na Pomorzu Gdańskim, które przez większość dnia doświadczało wartości znacznie poniżej tego progu. W pewnym momencie doszło jednak do sporej zmiany.
Napływ ciepłego powietrza
Zgodnie z danymi Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, przez większość dnia Ustka była najzimniejszym miastem w Polsce - o godzinie 16 termometry wskazywały tam zaledwie 13,2 st. C. Stosunkowo chłodno było także na innych stacjach pomiarowych tego odcinka wybrzeża, w Łebie (19 st. C) i na Helu (17,1 st. C).
O godzinie 18 sytuacja uległa wyraźniej zmianie. Na stacji pomiarowej w Ustce odnotowano wartość 26,5 st. C, co uczyniło z niej najcieplejszy punkt na mapie Polski obok Krakowa. Spory skok temperatury wystąpił także w Łebie, gdzie temperatura wzrosła do 25,4 st. C. Najchłodniejszym punktem został Hel z wynikiem 15,4 st. C.
Co stało za tą nagłą zmianą? Jak wyjaśnił w rozmowie z tvnmeteo.pl rzecznik IMGW Grzegorz Walijewski, analiza map meteorologicznych, danych satelitarnych i innych pomiarów wskazała, że nad Ustkę późnym popołudniem dotarło powietrze zwrotnikowe. Wycinek ciepła objął swoim zasięgiem część wybrzeża, co w połączeniu z bezchmurnym niebem spowodowało szybki wzrost temperatury. Na taką interpretację wskazuje również analiza kierunku, z którego wiał wiatr.
- Wzrost temperatury przy jednoczesnym spadku wilgotności to nie jest błąd czujnika. To bardzo ciekawa sytuacja - dodał Walijewski.
Źródło: IMGW-CMM, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/IMGW-CMM