37,1 stopni Celsjusza - taką wartość zanotowano w środę na termometrach we Wrocławiu. Był to najgorętszy jak do tej pory dzień roku. Nie we wszystkich zakątkach kraju temperatura przekroczyła jednak granicę 30 stopni, a w innych upał panował aż do wieczora.
Jak podał Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW), w środę najwyższa temperatura zarejestrowana została na stacji telemetrycznej we Wrocławiu - tam termometry do godziny 16 pokazały 37,1 stopni Celsjusza. Wysokie wartości zanotowano również w Dobrogoszczy (woj. dolnośląskie) - 36,5 st. C oraz Słupcy (woj. wielkopolskie) - 36,2 st. C.
Synoptyk tvnmeteo.pl Damian Zdonek przekazał, że chociaż środa była najcieplejszym jak dotychczas dniem bieżącego roku, do rekordu jeszcze sporo brakowało - najwyższa temperatura w lipcu została zarejestrowana w Prószkowie (woj. opolskie) 29 lipca 1921 roku. Było to 40,2 stopnia.
Gdzie nie było upału?
Zgodnie z meteorologiczną definicją tego zjawiska, nie w całym kraju w środę panował upał. Temperatura nie wzrosła powyżej 30 stopni we Władysławowie (tam zanotowano maksymalnie 26,2 st. C) na Helu (27,2 st. C) oraz na tatrzańskich i sudeckich szczytach, gdzie miejscami temperatura wyniosła niewiele ponad 20 st. C.
Co ciekawe, miejscami upał utrzymywał się aż do wieczora. Jak podawało Centrum Modelowania Meteorologicznego IMGW, o godzinie 21 na stacji synoptycznej w Warszawie zanotowano 30,4 st. C - był to najgorętszy w tym momencie punkt Polski. Gorąco utrzymywało się w stolicy również w nocy - o północy termometry pokazywały tam 27,2 st. C.
Źródło: IMGW, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Maciej Kulczyński