Park Narodowy "Ujście Warty" składa się głównie z mokradeł. Ich znaczenie mogliśmy poznać podczas ostatniej powodzi. Jak podkreśliła przyrodniczka Olga Betańska, takie obszary są nie tylko siedliskiem dla dzikich zwierząt, ale potrafią skutecznie chronić mieszkańców dolin rzecznych przed wielką wodą.
- Podczas ostatniej powodzi południowa część Parku Narodowego "Ujście Warty" została porównana do suchego zbiornika przeciwpowodziowego Racibórz Dolny. W kontekście ochrony przeciwpowodziowej porównanie to jest jak najbardziej uprawnione, o czym można było przekonać się tej jesieni podczas przechodzenia Odrą fali powodziowej z południa kraju -powiedziała Olga Betańska, specjalistka ds. edukacji w PN "Ujście Warty".
Bagna mają ogromną zdolność przyjmowania i magazynowania wody. Naukowcy wyliczyli, że południowa część PN "Ujście Warty", o powierzchni ok. 5 tysięcy ha, może zgromadzić ponad 150 mln metrów sześciennych, a wg niektórych źródeł nawet 250 mln metrów sześciennych wody. Dla porównania, pojemność zbiornika Racibórz Dolny to 185 mln metrów sześciennych. Tym samym rozlewiska "Ujścia Warty" skutecznie chronią nie tylko Kostrzyn nad Odrą, ale znacząco spłaszczają falę powodziowe na Odrze i Warcie.
Betańska przypomniała, że w dolinach wielkich rzek naturalnie tworzyły się miejsca, gdzie woda przy wysokich stanach mogła się wylewać. Powstawały tam różnego typu mokradła, które nie tylko przyjmowały, ale wręcz potrzebowały tego okresowego zalewania do życia. Takim właśnie rezerwuarem wody jest "Ujście Warty".
"Takich terenów zostało w naszym kraju niewiele"
- Wiele rzek w Polsce zostało uregulowanych i ściśle otoczonych wałami, przez co nie ma miejsca na rozlewiska. Takich terenów zalewowych zostało w naszym kraju niewiele. Jednym z nich jest południowa część naszego Parku Narodowego. Nie jest to jednak całkowicie naturalny obszar. W wyniku prac regulacyjnych w dolinie Warty w XVII w., rosnący tu podmokły las został przekształcony na podmokłe łąki z siecią kanałów i rowów melioracyjnych - zwróciła uwagę Betańska.
Dodała, że mimo ingerencji człowieka obszar ten nie zmienił swej funkcji terenu zalewowego, lecz został przystosowany do celów rolniczych, głównie wypasu zwierząt hodowlanych, takich jak bydło czy konie.
Zalewanie tego terenu jest procesem naturalnym. Dzięki niemu starorzecza i zagłębienia terenu uzupełniają zapasy wody, a gdy woda opadnie, będą to miejsca odpoczynku i żerowania dla ptaków oraz wielu innych zwierząt. Mokradła pełnią przy tym rolę naturalnego filtra wody.
>>> CZYTAJ TEŻ: 27 procent. Tyle żyjącej planety nam pozostało
To nie oczyszczalnia ścieków
- Nie zajmą się co prawda dużymi zanieczyszczeniami, jak śmieci, które przypłyną razem z wodą. Tu już nasza rola, aby się tym zająć. Jednak mają zdolność oczyszczania wody z zanieczyszczeń w niej rozpuszczonych oraz z osadów, pochłaniają pierwiastki biogenne. Zapobiegają przez to eutrofizacji i powstawaniu głębinowych pustyń tlenowych m.in. w morzach, do których spływa ostatecznie woda. Należy jednak pamiętać, że zdolność oczyszczania mokradeł nie jest nieograniczona, nie należy traktować ich jak oczyszczalni ścieków - wyjaśniła Betańska.
Według naukowców zmiany klimatu powodują, że gwałtownych zjawisk pogodowych, takich jak powodzie, będzie więcej.
- Będziemy doświadczać jednocześnie długich okresów suszy i gwałtownych, masywnych opadów. To właśnie tereny podmokłe mogą nam pomóc sobie z tym radzić, gromadząc wodę, gdy jest jej dużo i powoli ją oddając w okresach suszy. Warto więc, aby w naszej okolicy były bagna - zaznaczyła Betańska.
Przyrodniczka przypomniała, że bagna pochłaniają ogromne ilości dwutlenku węgla, spowalniając efekt cieplarniany i zmiany klimatu, są miejscem życia wielu organizmów, w tym rzadkich i zagrożonych wyginięciem gatunków. Z kolei dla człowieka są miejscem rekreacji, źródłem pokarmu i zysku.
- Aby mogły pełnić te wszystkie funkcje, muszą być w dobrej kondycji. Dlatego warto pamiętać, dbać i chronić mokradła - zakończyła Betańska.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KingOfNature/Shutterstock