Niewielkie opady śniegu, które wystąpiły w okresie zimy spowodowały, że większość pól jest przesuszona w wierzchniej warstwie gleby. - Obecnie sytuacja dla rolnictwa nie jest korzystna - powiedziała doktor Anna Nieróbca z Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa - Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach.
Doktor Anna Nieróbca z Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa - Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach wyjaśniła, że śnieg działa jak naturalny magazyn wody. Powoli uwalnia wilgoć do gleby podczas topnienia. Jednak w tym roku śniegu było niewiele. Ograniczone opady śniegu i niewielkie opady deszczu na większości obszaru kraju, jak zauważyła ekspertka, skutkują widocznym deficytem wody dla upraw, co szczególnie jest zauważalne w regionie południowo-wschodnim.
- Generalnie na wiosnę zawsze mieliśmy zapas wody w glebie. Dzięki topniejącemu śniegowi był uzupełniany poziom wód gruntowych. Był to swoisty zastrzyk wilgoci, który umożliwiał roślinom korzystanie z wody pozimowej. Obecnie sytuacja dla rolnictwa nie jest korzystna - podkreśliła.
Jak zauważyła doktor Nieróbca, niskie opady deszczu w tym okresie są niekorzystne dla zbóż, a szczególnie dla rzepaku, ponieważ rośliny potrzebują wody nie tylko do wzrostu, ale także do pobierania azotu, który jest dostarczany wiosną i ma kluczowe znaczenie dla plonowania.
Przeciwdziałanie suszy
Zdaniem ekspertki jest zbyt wcześnie, aby mówić o suszy i przewidywać tegoroczne zbiory. - Obecnie rośliny są jeszcze niewielkie i nie wymagają dużych ilości wody. Największe zapotrzebowanie na wodę pojawia się, gdy zboża wchodzą w fazę strzelania w źdźbło w okresie pełnego ulistnienia, tuż przed kwitnieniem - zaznaczyła. Według niej kluczowa dla wzrostu zbóż będzie pogoda wiosną. - Obfite opady w maju zazwyczaj gwarantują dobre plony. Woda zgromadzona w glebie w tym okresie będzie wykorzystywana przez rośliny jeszcze w czerwcu - zauważyła. Jak podała, rolnicy mogą przeciwdziałać wysuszaniu gleb stosując zadrzewianie śródpolne oraz pozostawianie resztek pożniwnych na polach, co ogranicza parowanie wody. Ekspertka zwróciła uwagę, że najważniejsze jest dbanie o zawartość próchnicy w glebie, ponieważ poprawia ona jej żyzność i zdolność do magazynowania wody. - Próchnica działa jak gąbka. Nawet w przypadku intensywnych opadów taka gleba lepiej zatrzymuje wodę - dodała.
Wypalanie traw groźne dla środowiska
Zdecydowanie skrytykowała również praktykę wypalania traw na wiosnę. Wskazała, że prowadzi ona do niszczenia bioróżnorodności, emisji dwutlenku węgla do atmosfery i stwarza ryzyko rozprzestrzeniania się pożarów. 3 marca minister rolnictwa Czesław Siekierski zauważył, że rolnicy już teraz narzekają na suszę, co wpływa na plony, wydajność i zabezpieczenie pasz dla produkcji zwierzęcej. - To wielkie wyzwanie, szczególnie na ziemi kujawsko-pomorskiej, w Wielkopolsce, czyli w tych częściach Polski, gdzie rolnictwo jest wysokoprodukcyjne - powiedział.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Łazarczyk/AdobeStock