W Niemczech, 70 kilometrów od polskiej granicy, wykryto ognisko pryszczycy. - Zagrożenie jest poważne, dlatego trzeba zachować najwyższą ostrożność - ostrzegł w środę główny lekarz weterynarii Krzysztof Jażdżewski. Zauważył przy tym, że w okresie aktywności wirusa obowiązywał już zakaz importu bydła z Brandenburgii.
W zeszłym tygodniu w Niemczech, w powiecie Maerkisch-Oderland graniczącym z Polską, odnotowano ognisko silnie zakaźnej pryszczycy (FMD).
- Ryzyko przywleczenia do Polski pryszczycy jest obecnie najpoważniejszym zagrożeniem epizootycznym - poinformował w środę Krzysztof Jażdżewski, główny lekarz weterynarii, podczas spotkania kierownictwa resortu rolnictwa z przedstawicielami organizacji rolniczych.
Przekazał, że bydło, u którego stwierdzono wirus pryszczycy w hobbystycznie prowadzonym gospodarstwie pod Berlinem, 70 kilometrów od polskiej granicy, nie wykazywało "podręcznikowych" objawów tej choroby. - Osobniki te najpierw zostały zbadane w kierunku choroby niebieskiego języka. Ponieważ wynik był ujemny, zbadano je w kierunku pryszczycy i wykryto wirus - zaznaczył Jażdżewski.
Silnie zaraźliwa choroba. "Musimy zachować szczególną ostrożność"
Główny lekarz weterynarii zwrócił uwagę, że zarażone wirusem zwierzęta nie zawsze muszą wykazywać klasyczne objawy, dlatego każda zmiana zachowania zwierząt parzystokopytnych, zarówno przeżuwaczy (krów, kóz, owiec) jak i świń, powinna być zgłoszona lekarzowi. Jażdżewski przypomniał, że pryszczyca jest jedną z najsilniej przenoszących się chorób i może rozprzestrzeniać się również drogą powietrzną na dystansie do około trzech kilometrów, dlatego należy zachować jak największą ostrożność. Zasady bioasekuracji powinny obejmować zakaz zbliżania się osób postronnych do zwierząt osób, pozyskiwanie siana i ściółki wyłącznie z pewnych źródeł, oraz niewynoszenia sprzętu i narzędzi z gospodarstwa.
- Musimy również zachować szczególną ostrożność, jeśli chodzi o sprowadzanie zwierząt. Muszą one mieć pełną dokumentację - podkreślił szef inspekcji weterynaryjnej. W ocenie Jażdżewskiego ryzyko przywleczenia pryszczycy z Niemiec do Polski było ograniczone dzięki zahamowaniu importu bydła z tego kraju. - Na szczęście nie mieliśmy importu bydła z Brandenburgii w okresie, kiedy wirus mógł być obecny w tym gospodarstwie, czyli od początku grudnia, w związku z restrykcjami wprowadzonymi z powodu choroby niebieskiego języka - zauważył.
Choroba niebieskiego języka
Jażdżewski dodał, że w ubiegłym roku odnotowano ogniska choroby niebieskiego języka również w Polsce. - Może to mieć wpływ na eksport, szczególnie żywych zwierząt. Już zaczynamy mieć z tym problemy, szczególnie jeśli chodzi o bydło. Do tej pory ta choroba występowała w województwach zachodniopomorskim i dolnośląskim. Ostatnio wykryliśmy jej ogniska również w północno-zachodniej części województwa warmińsko-mazurskiego - powiedział Jażdżewski. Odpowiadając na pytania rolników, którzy zgłosili przypadki znalezienia padłych żubrów w okolicach Białowieskiego Parku Narodowego, główny lekarz weterynarii wykluczył ryzyko, że zwierzęta te były chore na pryszczycę. - To na pewno nie jest pryszczyca, bo już byśmy mieli sygnały z gospodarstw domowych - stwierdził Jażdżewski. Nie wykluczył ryzyka, że dzikie zwierzęta są nosicielami choroby niebieskiego języka. Wskazał jednak, że kuczmany - owady przenoszące ten wirus są obecnie nieaktywne. - Nasza wiedza wskazuje, że wirus utrzymuje się we krwi zwierząt do 60-70 dni. U zwierząt zakażonych w listopadzie - w marcu, kiedy kuczmany staną się aktywne, nie powinno już być wirusa - dodał. W ocenie Jażdżewskiego problem mogą stanowić kuczmany obecne w oborach. Owady te mogą tam być aktywne przez cały rok. "Być może w większych, zamkniętych oborach należałoby przeprowadzić dezynsekcję" - wskazał. Główny lekarz weterynarii poinformował też, że od zeszłego roku w Polsce stwierdzane są ogniska grypy ptaków i rzekomego pomoru drobiu. Wykryto je w województwach: podlaskim, wielkopolskim, małopolskim, lubelskim, mazowieckim. - W zasadzie mamy zagrożenie (tymi chorobami) na terytorium całej Polski - przekazał.
Czym jest pryszczyca?
Pryszczyca jest wysoce zaraźliwą chorobą wirusową zwierząt parzystokopytnych, takich jak bydło, owce, kozy i świnie. Na zachorowanie narażone są też zwierzęta dzikie i żyjące w ogrodach zoologicznych.
Ministra rolnictwa Brandenburgii Hanka Mittelstaedt mówiła, że to pierwsze ognisko pryszczycy w Niemczech od 1988 roku. W powiecie Maerkisch-Oderland, graniczącym z Polską, padły na tę chorobę trzy woły.
Według niemieckiego Instytutu Friedricha Loefflera, zajmującego się kontrolą zdrowia zwierząt hodowlanych, pryszczyca występuje regularnie w Turcji, na Bliskim Wschodzie i w Afryce, w wielu krajach azjatyckich i w niektórych częściach Ameryki Południowej. W 2001 roku ogniska choroby pojawiły się w Wielkiej Brytanii, a następnie w innych krajach europejskich.
Choroba nie jest śmiertelna u większości dorosłych zwierząt, ale prowadzi do długotrwałego spadku wydajności. Obecnie nie są znane żadne metody leczenia. Nawet jeżeli tylko jedno zwierzę w gospodarstwie zachoruje, prewencyjnie zabijane jest całe stado. Wirus nie zagraża ludziom.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock