Burze przetoczyły się w środę nad Polską. Silny wiatr zrywał dachy z domów, łamał drzewa. Towarzyszący nawałnicom ulewny deszcz spowodował, że doszło do zalań i podtopień. Straż pożarna przeprowadziła w całym kraju 2440 interwencji.
W środę nad Polską przechodził front atmosferyczny, przynoszący ze sobą intensywne opady deszczu, silny wiatr i burze. W związku z przechodzącym frontem w całym kraju przeprowadzono 2440 interwencji straży pożarnej. Najwięcej odnotowano ich w województwach: śląskim - 1109, mazowieckim - 622, małopolskim - 272, lubelskim - 89 i opolskim - 82. Nie ma informacji o osobach rannych.
- Najwięcej zdarzeń odnotowano na terenie województwa śląskiego, to jest ponad 1100 zdarzeń. Tam około 170 budynków zostało uszkodzonych, w tym 15 zerwanych dachów. Wiat osiągał prędkość około 120 kilometrów na godzinę, więc jego siła była niszczycielska - poinformował w czwartek rzecznik prasowy Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej starszy brygadier Karol Kierzkowski. Dodał, że najwięcej pracy w województwie śląskim było w powiecie pszczyńskim - tam przeprowadzono ponad 220 zdarzeń. W powiecie wodzisławskim strażacy przeprowadzili około 200 interwencji, w bielskim około 170.
Kolejnym, mocno dotkniętym regionem było województwo mazowieckie. W powiecie otwockim odnotowano ponad 320 zdarzeń związanych z usuwaniem zniszczeń po nawałnicach.
Poważne zniszczenia na Śląsku
W związku z frontem burzowym w województwie śląskim w powiatach raciborskim i rybnickim zanotowano intensywne opady i silny wiatr - w związku z tym było więcej interwencji.
Przez miejscowość Pstrążna w gminie Lyski w powiecie rybnickim przeszła gwałtowna burza. Silny wiatr zerwał tam panele fotowoltaiczne z dachu jednego z domów.
- Drzewa są dosłownie skoszone na wysokości kilku metrów. To pokazuje, jak silna była tutaj burza, która przeszła przez tę miejscowość około godziny 17 w środę - mówiła Małgorzata Marczok, reporterka TVN24 w czwartek rano. - Do północy trwało udrażnianie drogi dojazdowej do miejscowości Pstrążna. Widać, że były problemy z prądem i prawdopodobnie w niektórych miejscach nadal mogą być, dlatego że linie energetyczne są zerwane - dodała. Jeden z mieszkańców w rozmowie z reporterką powiedział, że z nieba spadał grad wielkości piłek tenisowych. - Aż trudno uwierzyć w to, że w pięć minut z pięknej pogody może dojść dosłownie do takiej katastrowy - mówiła Marczok.
Nie było to jedyne niebezpieczeństwo. Przed godziną 18 w okolicach Raciborza i Rybnika (woj. śląskie) utworzyła się superkomórka burzowa. Nad regionem przeszła gwałtowna burza, której towarzyszyły intensywne opady gradu. Materiały otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Burze i gradobicie spowodowały szkody materialne. Jak przekazał kpt. Mateusz Musioł z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Raciborzu, w okolicy przeprowadzono ponad kilkadziesiąt interwencji. W usuwanie skutków burz zaangażowanych było ponad 30 zastępów z powiatu raciborskiego. Do strażaków wpłynęły informacje o zerwanych dachach, zalanych posesjach i powalonych drzewach. Najpoważniejsza sytuacja została zanotowana w Raciborzu-Markowicach, Pawłowie, Łańcach i Makowie.
Interwencje na Lubelszczyźnie
Dyżurny KW PSP w Lublinie poinformował, że od środy do czwartku strażacy siedem razy wyjeżdżali do wypompowywania wody z zalanych posesji, cztery razy - do uszkodzonych dachów na budynkach gospodarczych i mieszkalnych. Dwie interwencje związane były z gaszeniem pożarów wywołanych przez wyładowania atmosferyczne. Dotyczyły one stacji transformatorowej i drzewa. Jak podał, strażacy większość zgłoszeń pochodziła z północno-zachodniej części regionu, głównie z powiatu łukowskiego.
Uszkodzone dachy, zerwane linie energetyczne na Podkarpaciu
Podkarpaccy strażacy wyjeżdżali 73 razy do usuwania skutków burz, które przeszły w środę wieczorem i w nocy ze środy na czwartek nad regionem. Działania głównie polegały na usuwaniu połamanych gałęzi i drzew leżących na liniach energetycznych, chodnikach i jezdniach oraz zabezpieczaniu uszkodzonych dachów. Jak poinformował w czwartek rano rzecznik podkarpackich strażaków bryg. Marcin Betleja, najwięcej interwencji miało miejsce w powiatach leżajskim i jasielskim.
- W sześciu przypadkach pomagaliśmy zabezpieczyć uszkodzone dachy na budynkach gospodarczych i mieszkalnych. Na szczęcie nikomu nic się nie stało, nikt nie został ranny - dodał bryg. Betleja. Dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie poinformował, że około 1,2 tys. odbiorców w czwartek rano nie ma prądu. Najwięcej w okolicach Leżajska i Mielca. Zapewnił, że służby cały czas pracują nad usuwaniem awarii.
W środę groźna aura panowała również na Mazowszu. Niebezpiecznie było m.in. w Siedlcach czy Otwocku.
Źródło: PAP, TVN24, tvnmeteo.pl, Sieć Obserwatorów Burz
Źródło zdjęcia głównego: Michał Meissner/PAP