W ciągu minionej nocy mazurskie jeziora pokryły się cienką taflą lodu. Jak podkreślają ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, jest jednak szansa, że jego grubość się zwiększy.
W niedzielę rano w Giżycku było -14 stopni Celsjusza, a nocą było jeszcze zimniej. Dzięki temu, że nie wiał wiatr i woda w jeziorach niemal nie falowała, powierzchnię wody pokryła warstwa lodu. Jest cienka jak kartka papieru. Dotyczy to między innymi jeziora Negocin.
SPRAWDŹ TEŻ: Na termometrach -18 stopni, odczuwalnie nawet -27
"Potrzeba kilku dni z mrozem, by jeziora porządnie zamarzły"
- Nie pada śnieg, więc nic tego cienkiego lodu nie obciąża. Jest szansa, że grubość lodu będzie rosła - powiedział dyżurny Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Mariusz Raubo. Dodał, że w zatoczkach, czy portach lód jest gruby na 1,5 do 2 centymetrów. - Nasi ratownicy wchodzili rano w suchych skafandrach na ten lód, nie utrzymał ich, połamał się. Potrzeba kilku dni z mrozem, by jeziora porządnie zamarzły - powiedział Raubo.
Lodem pokryte są małe, nieprzepływowe jeziora. W mediach społecznościowych mieszkańcy Mazur już od kilku dni zamieszczają zdjęcia zrobione na zamarzniętych jeziorach. W sobotę pod Gołdapią na małym jeziorze doszło do tragedii - wędkarz wpadł do przerębla. Ratownikom nie udało się go uratować.
Ratownicy przypominają, że wchodząc na każdy zamarznięty lód należy mieć ze sobą choćby kolce asekuracyjne, bo - jak mówią - nie ma tzw. bezpiecznego lodu.
Źródło: PAP, tvnmeteo.pl, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock - zdj. ilustracyjne