Ulice jak wezbrane rzeki, auta jak zwodowane łódki, do tego zalane domy, piwnice czy garaże. Tak po burzach i potężnych ulewach wyglądał wtorek w wielu miejscach na południu Polski. W całym kraju strażacy wyjeżdżali do wezwań prawie 2200 razy, w tym najwięcej na Śląsku. Prezydent Bielska-Białej z powodu licznych podtopień ogłosił alarm przeciwpowodziowy.
Jak przekazał w środę we "Wstajesz i wiesz" na antenie TVN24 rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej starszy brygadier Karol Kierzkowski, w związku z podtopieniami i silnym wiatrem strażacy przeprowadzili "blisko dwa tysiące dwieście interwencji tylko ostatniej doby, więc to jest bardzo dużo". Dodał, że najczęściej, ponad 1200 zdarzeń odnotowano w województwie śląskim, a w powiecie bielskim i w Bielsku-Białej strażacy wyjeżdżali ponad 800 razy. - Tam cały czas działania trwają. Tam była najbardziej trudna i poważna sytuacja - zaznaczył.
- Drugie województwo, które zostało nawiedzone tym obfitym deszczem to województwo małopolskie, głównie Kraków i okoliczne miejscowości i powiaty - relacjonował Kierzkowski.
Jak mówił, "front przemieszczał się dalej na północ i północny wschód i dotknął województwo lubelskie". Tam przeprowadzono ponad 200 interwencji, głównie w Zamościu. - Padało intensywnie też na Podkarpaciu i w województwie świętokrzyskim - dodał strażak.
- Głównie nasza praca polegała na wypompowywaniu wody czy zabezpieczaniu budynków, piwnic, podwyższeniu wałów przy rzekach przy pomocy worków z piaskiem. To standardowe działania, ale były bardzo intensywne, bo w kulminacyjnym momencie tylko w województwie śląskim 500 strażaków było w działaniach - przekazał.
Bielsko-Biała pod wodą
We wtorek zastępca śląskiego komendanta wojewódzkiego PSP uczestniczył w spotkaniu z prezydentem Bielska-Białej, który wydał zarządzenie ws. ogłoszenia alarmu przeciwpowodziowego na terenie miasta. Alarm przeciwpowodziowy oraz pogotowie przeciwpowodziowe na terenie powiatu bielskiego w gminach: Czechowice-Dziedzice, Jasienica i Wilamowice wydał starosta bielski.
Według służb wojewody i strażaków w bardzo krótkim czasie w Bielsku-Białej i w okolicach spadło od 100 do 150 litrów wody na metr kwadratowy. Ostatnim razem tak intensywne opady w regionie notowano w 1972 r.
W Bielsku-Białej zalane zostały liczne drogi, posesje i piwnice, w tym piwnica hali magazynowej o powierzchni 1500 metrów kwadratowych. Zamknięte były niektóre szkoły. Na długości około 50 metrów woda podmyła wał rzeki Białki, podmyła również most w miejscowości Ligota oraz spowodowała, że mosty w miejscowości Puńców stały się nieprzejezdne.
W Czechowicach-Dziedzicach z powodu wysokiego stanu wody na rzece Iłownicy zamknięty został most w ciągu ulicy Zabrzeskiej.
- Warto podkreślić, że nie mamy ofiar. Wprawdzie były osoby, które np. zostały odcięte przez wodę, ale te osoby zostały ewakuowane, jeśli wyraziły taką potrzebę. Nikt fizycznie nie ucierpiał - przekazał wojewoda Marek Wójcik.
Podtopienia w Małopolsce, zalany park narodowy
W wyniku ulewnych opadów deszczu w Małopolsce wiele posesji i ulic zostało zalanych. Trudna sytuacja była między innymi w powiecie suskim. W Makowie Podhalańskim na prywatnej posesji właściciel podczas pompowania wody własną pompą elektryczną został porażony prądem i trafił do szpitala.
W krakowskim Bieżanowie, na niektórych odcinkach Serafy i Drwinki, podwyższano wały workami z piaskiem, użyto także rękawów przeciwpowodziowych. W miejscowości Krzyszkowice (pow. myślenicki) doszło do podtopienia oczyszczalni ścieków.
W związku z ulewnym deszczem Ojcowski Park Narodowy zamknął we wtorek szlaki, parkingi i jaskinię.
W Brzeszczach i Oświęcimiu ustanowiono pogotowie przeciwpowodziowe.
Jak przekazał Kierzkowski, przedstawiciele PSP, w tym zastępca małopolskiego komendanta wojewódzkiego PSP, uczestniczyli we wtorek w wideokonferencji wicewojewody małopolskiego z przedstawicielami służb i instytucji zaangażowanych w działania na terenie województwa.
Źródło: TVN24, bielsko.info, PAP, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Jarek Praszkiewicz/PAP