Ponad tysiąc interwencji w dobę. Śnieżyce mają wrócić

Usuwanie skutków śnieżyc na Podkarpaciu
Trudna sytuacja na Podkarpaciu
Źródło: TVN24
Ponad 1000 razy wyjeżdżali podkarpaccy strażacy do interwencji po śnieżycach. Kilkadziesiąt tysięcy odbiorców w województwie nadal nie ma dostępu do prądu. Na noc zapowiadane są dalsze opady śniegu.

Pierwsze w tym sezonie intensywne opady śniegu rozpoczęły się na Podkarpaciu w piątek rano. Zimowe warunki spowodowały, że w samą sobotę strażacy interweniowali 1018 razy.

- Nasze działania polegają głównie na usuwaniu połamanych drzew i konarów leżących na jezdniach, chodnikach, posesjach oraz liniach energetycznych - przekazał w sobotę wieczorem rzecznik prasowy Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Marcin Betleja.

Zgodnie z prognozami, w południowej Polsce w nocy z soboty na niedzielę spodziewane są dalsze opady śniegu. Miejscami może dosypać nawet 20 centymetrów.

Trwa przywracanie dostaw prądu

W sobotę wieczorem bez prądu było nadal 32 tys. gospodarstw.

- Najwięcej w powiecie krośnieńskim, 21 tys. - powiedział dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego (WCZK) w Rzeszowie Wojciech Czanerle.

Reporter TVN24 Piotr Borowski przekazał w sobotę, że na Podkarpaciu o godzinie 14 zasilanie nie docierało do 50 tysięcy odbiorców. Służby energetyczne od rana naprawiały skutki śnieżyc. Około godziny 13 dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie Wojciech Czanerle przekazywał, że z powodu intensywnych opadów śniegu około 75 tys. odbiorców pozbawionych było prądu. Po godzinie 9 było to 80 tysięcy odbiorców.

- Służby na bieżąco próbują usuwać awarie, ale nowe cały czas się pojawiają, bo ciężki śnieg zalega na liniach energetycznych, a gałęzie spadają z drzew i zrywają linie - przekazał dyżurny.

Klatka kluczowa-45310
Trudna sytuacja na Podkarpaciu
Źródło: TVN24

"Od 35 lat nie było tu takiego śniegu"

Zima spowiła między innymi Lesko na Podkarpaciu, gdzie był reporter TVN24 Paweł Łukasik. W nocy z piątku na sobotę dopadało tam dużo śniegu - jak poinformował synoptyk tvnmeteo.pl Damian Zdonek, na stacji Lesko zanotowano pokrywę o grubości 33 cm. Na Połoninie Wetlińskiej spadło nawet 60 cm.

Paweł Łukasik zapytał jednego z mieszkańców Leska, czy pamięta, kiedy ostatnio w mieście było tak dużo białego puchu.

- Oj, nie pamiętam. Od 35 lat nie było tu takiego śniegu. W Bieszczadach jesteśmy przygotowani, zimy były raz lepsze, raz gorsze, dajemy radę - powiedział. - Będziemy żyli, będziemy się uśmiechali - podsumował.

Jedna z mieszkanek Leska ubolewała nad warunkami panującymi w mieście.

- Śnieg okropny, wychodziłam o 6 rano do kościoła i nie było przejścia, chodniki niepoodkurzane (...) Zima zimą, to już koniec listopada, ale chodniki powinny być poodkurzane, śnieg odgarnięty - narzekała.

Klatka kluczowa-45182
Pierwszy podmuch zimy w Krośnie
Źródło: TVN24

Drugi stopień zagrożenia lawinowego w Tatrach

Śnieg nie odpuścił także mieszkańcom Małopolski. W sobotę w Poroninie był reporter TVN24 Maciej Stasiński, który przekazał, że zgodnie z oficjalnymi pomiarami w piątek spadło tam 26 cm białego puchu. Według reportera wieczorem pokrywa przekroczyła miejscami 30 cm, a do sobotniego poranka przybyło jeszcze 7-8 cm świeżego śniegu. Nad ranem już nie padało.

Zimowe warunki utrzymały się także w Tatrach. Jak przekazał reporter, na Kasprowym Wierchu było prawie -13 stopni Celsjusza. Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (TOPR) utrzymało drugi (umiarkowany) stopień zagrożenia lawinowego. W sobotę obowiązuje on od wysokości 1700 metrów, a niżej ważny jest pierwszy stopień. Według Stasińskiego to groźna sytuacja, ponieważ wiele osób ignoruje niższe stopnie zagrożenia, a ryzyko lawiny wciąż jest znaczne.

Klatka kluczowa-45092
Utrudnienia na drogach w Małopolsce
Źródło: TVN24
Czytaj także: