Utrata węchu i smaku, czyli częsta oznaka COVID-19, może występować także przy okazji innych dolegliwości - zwraca uwagę laryngolog ze Szpitala Specjalistycznego im. L. Rydygiera w Krakowie, doktor Leszek Grabowski. W taki sposób mogą zacząć objawiać się między innymi choroby neurologiczne. - Zmysły bada się na podstawie subiektywnego odczucia pacjenta. Ale prawdą jest, że część pacjentów nie jest w stanie sobie uświadomić, że czuje słabiej - przyznaje specjalista.
W pierwszej fali zakażeń SARS-CoV-2 zaburzenia węchu i smaku dotyczyły 70 procent zakażonych. W kolejnych falach, zdominowanych przez warianty delta i omikron, odpowiednio 40 i 17 proc. Problem ten występował częściej u kobiet niż mężczyzn. Naukowcy odnotowali też, że najczęściej z zaburzeniami zmysłów borykali się Europejczycy. W Azji występowały one od trzech do sześciu razy rzadziej.
Eksperci zaznaczają jednak, że przyczyn utraty węchu, a w konsekwencji - smaku, może być wiele. Najczęściej do lekarzy zgłaszają się pacjenci z zapaleniem zatok, z polipami. Tymczasem upośledzony węch może być też pierwszym zwiastunem chorób neurologicznych (alzheimer, parkinson) i psychiatrycznych (schizofrenia).
- Nie tylko COVID-19 powoduje uszkodzenie węchu i smaku, ale prawdą jest, że pandemia skoncentrowała uwagę społeczną na tych narządach zmysłu - przyznaje doktor Leszek Grabowski, laryngolog ze Szpitala Specjalistycznego im. Ludwika Rydygiera w Krakowie. - Więcej osób zgłasza się obecnie z tym problemem do lekarza, ale leczenie nie wygląda jak walka z infekcją bakteryjną, gdzie wystarczy zastosować pięciodniową terapię antybiotykową.
Trening węchowy "przyspiesza regenerację komórek"
Jak mówi Grabowski, "jeśli mamy do czynienia z osobą ogólnie zdrową, bez historii chorób neurologicznych, często jedyne, co jesteśmy w stanie zaproponować, to trening węchowy". - W niektórych przypadkach podajemy sterydy, ale tylko na wczesnym etapie rozwoju towarzyszących dolegliwości - wyjaśnia.
Trening węchowy polega na systematycznym, przez okres około 12 tygodni, wąchaniu olejków o znanych pacjentowi zapachach. To znana od lat metoda rehabilitacji, praktykowana przez lekarzy. - Ważne, żeby zapachy były znane. W naszym regionie jest to pomarańcza, róża, goździk, sosna, eukaliptus, kawa. Stymulacja neuronów węchowych przyspiesza regenerację i zapobiega degeneracji komórek - tłumaczy laryngolog.
W całym procesie ważną rolę odgrywa pamięć. W korze mózgowej człowiek ma zakodowane pewne zapachy, które nauczył się rozpoznawać. - W podobny sposób nauczyliśmy się rozpoznawać obrazy i dźwięki. Oczywiście na samym początku najbardziej zależy nam, żeby cokolwiek zobaczyć, usłyszeć i poczuć, ale potem zależy nam na właściwym rozróżnianiu - mówi Grabowski.
Lekarz: część pacjentów nie jest w stanie sobie uświadomić, że czuje słabiej
Ekspert przyznaje, że w Polsce ciągle brakuje wysoce wyspecjalizowanych klinik, w których możliwe byłoby przeprowadzenie testów określających procentowy poziom upośledzenia zmysłów.
- Zmysły bada się na podstawie subiektywnego odczucia pacjenta. Ale prawdą jest, że część pacjentów nie jest w stanie sobie uświadomić, że czuje słabiej. Na świecie są laboratoria, dysponujące testami określającymi procentowe stężenie zapachu i smaku i na tej podstawie określa się stopień upośledzenia zmysłów pacjenta. W Polsce taka zaawansowana diagnostyka jest jednak trudno dostępna - zauważa Grabowski.
COVID-19. "W pierwszej kolejności powraca zdolność odczuwania silnych zapachów i smaków"
Mechanizm utraty węchu i smaku w wyniku zachorowania na COVID-19 nie został jeszcze dobrze poznany przez naukowców. - Istnieją trzy teorie, ale żadna z nich nie jest dominująca. Niektórzy naukowcy uważają, że upośledzenie zmysłów może nastąpić w wyniku kombinacji różnych czynników - wskazuje Grabowski.
Jedna z teorii mówi o uszkodzeniu w polu węchowym, które zlokalizowane jest w górnej części nosa samych komórek pomocniczych, otaczających komórki węchowe. W rezultacie nie dochodzi do uszkodzenia komórek węchowych, ale komórki te nie mogą działać prawidłowo. Według innej teorii w samym polu węchowym dochodzi do zwiększonej kumulacji wirusa, który powoduje uszkodzenie komórek neuronalnych, co zostało potwierdzone w badaniach laboratoryjnych i obrazowych. Trzecia teoria z kolei wskazuje na uszkodzenie drobnych naczyń krwionośnych - w błonie śluzowej nosa dochodzi do zaburzenia odżywiania komórek pomocniczych lub neuronalnych.
Węch i smak mają połączone drogi neuronalne. Inaczej niż w przypadku węchu, zaburzenia smaku mają dużo bardziej niepoznany mechanizm działania. Jak mówi laryngolog ze Szpitala Specjalistycznego im. L. Rydygiera w Krakowie, "naukowcy nie odnaleźli wirusa w kubkach smakowych, ale na powierzchni języka już tak". - Są przypuszczenia, że być może sam stan zapalny języka zaburza odczuwanie smaków - tłumaczy Grabowski. I dodaje, że w większości przypadków, po odzyskaniu sprawności zmysłu węchu, powraca też smak. Zdarza się jednak, że węch i smak powracają tylko częściowo, ale dzieje się tak najprawdopodobniej w wyniku uszkodzenia neuronów odpowiedzialnych za węch, które nie uległy procesowi regeneracji.
- W pierwszej kolejności powraca zdolność odczuwania silnych zapachów i smaków, w tym życiowo ważnych. Czyli jesteśmy w stanie wyczuć na przykład spalone lub zepsute jedzenie. Bardziej subtelne zapachy i smaki powracają wolniej lub nigdy - powiedział Grabowski.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: meteo