Żółwie z Galapagos jedzą plastikowe odpady, szczególnie często na terenach sąsiadujących z ludzkimi siedzibami - wskazuje nowe badanie. Jak tłumaczyli naukowcy, jest to o tyle niebezpieczne, że gady te bardzo wolno trawią pożywienie. Wydłuża to czas przebywania ciał obcych w ich organizmach.
Żółwie słoniowe (Chelonoidis niger) to największe żółwie świata - dorosłe osobniki mogą ważyć ponad 400 kilogramów. Ci olbrzymi mieszkańcy wysp Galapagos na Pacyfiku od lat znajdują się na liście gatunków zagrożonych wyginięciem. Jak pokazuje badanie opublikowane na łamach czasopisma "Environmental Pollution", gadom tym szkodzą nie tylko celowe działania, ale także ludzkie niedopatrzenia.
Poważne konsekwencje zdrowotne
Międzynarodowy zespół naukowców przebadał ponad 6600 próbek odchodów pobranych od żółwi z podgatunku Chelonoidis nigra porteri, występującego jedynie na wyspie Santa Cruz - jest to najgęściej zaludniony zakątek archipelagu. Ponad 5500 spośród nich zostało zebranych na terenach sąsiadujących z ludzkimi siedzibami - niedaleko terenów rolniczych, dróg czy domów - a pozostałe pochodziły z terytorium Parku Narodowego Galapagos. Badacze chcieli sprawdzić, w jaki sposób sąsiedztwo człowieka wpływało na stan wielkich gadów.
W odchodach zebranych na obszarach zajmowanych przez ludzi znaleziono łącznie 590 fragmentów pochodzenia antropogenicznego. Ponad 86 procent śmieci stanowiły tworzywa sztuczne, mniej było tekstyliów, metalowych odłamków, papieru, szkła i materiałów budowlanych. W niektórych przypadkach w jednej próbce znajdowało się kilka odpadów. Dla porównania, we wszystkich odchodach zebranych na terenie parku narodowego znaleziono tylko dwa odpadki.
Jak wyjaśniła główna autorka badania, Karina Ramon-Gomez z Fundacji Karola Darwina z Santa Cruz, żółwie mogą mylić tworzywa sztuczne z pożywieniem. Jest to szczególnie niebezpieczne z uwagi na bardzo powolne procesy trawienne tych gadów - do strawienia posiłku mogą potrzebować do 28 dni.
- Martwimy się o to, jak połknięte śmieci wpłyną na ich zdrowie - tłumaczyła. - Mogą one wywołać liczne negatywne skutki, w tym urazy, niedrożność jelit, a nawet zmiany hormonalne spowodowane składnikami chemicznymi znajdującymi się w odpadkach.
Ochrona i edukacja
Naukowcy podkreślili, że jest to pierwsze badanie, które ilościowo określa spożycie tworzyw sztucznych przez ten cenny, rozpoznawalny gatunek. Wyniki pokazują, jak ważną rolę w przetrwaniu zwierząt pełnią obszary chronione - w próbkach znalezionych w parku narodowym prawie nie znaleziono plastiku.
- W 2015 roku na wyspach Galapagos w życie weszły przepisy zakazujące sprzedaży i używania wielu plastikowych przedmiotów jednorazowego użytku, w tym słomek i plastikowych toreb, co nie zostało jeszcze wdrożone na kontynencie. Jednak ilość jednorazowego plastiku w archipelagu pozostaje bardzo wysoka - przekazała współautorka analizy, Ainoa Nieto Claudin z ogrodu zoologicznego w amerykańskim Saint Louis.
Fundacja Karola Darwina tłumaczyła, że kluczową rolę w ochronie ekosystemu Galapagos pełnią kampanie edukacyjne. Zagrożenie, jakie dla zwierząt stanowią plastikowe odpadki, można zmniejszyć poprzez rozwój świadomości ekologicznej mieszkańców i turystów oraz zachęcanie ich do bardziej zrównoważonych zachowań wobec przyrody.
Źródło: Charles Darwin Foundation
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock