Choć główne uroczystości 500-lecia śmierci Leonarda da Vinci odbywały się we Francji, to w Vinci we Włoszech badacz życia i twórczości tego geniusza renesansu zaprezentował kosmyk włosów artysty z certyfikatem autentyczności.
Dokładnie 2 maja minęło 500 lat od śmierci Leonarda da Vinici. W uroczystościach upamiętniających ten moment wzięli udział prezydent Włoch Sergio Matarella i prezydent Francji Emmanuel Macron. Razem udali się do miejscowości Amboise w Regionie Centralnym, gdzie artysta zmarł i został pochowany w 1519 roku.
We francuskiej Florencji da Vinci spędził ostatnie trzy lata swojego życia. Służył na dworze króla Franciszka I, który kupił wiele jego dzieł, m.in. "Mona Lisę" i "Świętego Jana Chrzciciela".
Oba obrazy można obejrzeć w paryskim Luwrze.
Kosmyk włosów Leonarda
Natomiast w toskańskim Vinci po raz pierwszy zaprezentowano publicznie kosmyk włosów przypisywany artyście. Kosmyk pochodzi z kolekcji z USA i posiada certyfikat autentyczności.
- To pamiątka, której wcześniej nigdy nie pokazywano - podkreślił Alessandro Vezzosi, dyrektor muzeum Leonarda da Vinciego oraz badacz życia i twórczości malarza.
Vezzosi zapowiedział, że przeprowadzone zostaną badania włosów, by ustalić czy ich DNA pokrywa się z tym należącym do da Vinciego.
Kosmyk składający się z około 20 jasnych włosów został zakupiony w 1925 roku przez amerykańskiego kolekcjonera Harolda K. Shigleya. Włosy znaleziono pod koniec XIX wieku w Amboise, podczas badań trumny ze szczątkami Leonarda da Vinci.
Trzy lata temu następny kolekcjoner z USA, który nabył pamiątkę, skontaktował się z muzeum w Vinci, by pokazać ją publicznie.
"Nie ulegajmy modzie na włosy artystów"
W autentyczność włosów nie wierzy dyrektor florenckiej Galerii Uffizi, Niemiec Eike Schmidt. Ocenił, że jest to część zjawiska, które określa mianem "manii na punkcie włosów" artystów, która rozwinęła się w XIX wieku. - Nie ulegajmy jej. Tej rzeczy nie warto nawet szczegółowo badać - ocenił Schmidt.
Autor: ml / Źródło: PAP, Reuters