Szkółki żeglarskie chcą za darmo opiekować się wyspami na Wielkich Jeziorach: sprzątać je, przeganiać biwakujących na dziko. Inicjatywa napotyka jednak na problemy, bo nie wszystkie wyspy są zewidencjonowane. Nie zawsze wiadomo też, kto jest właścicielem pozostałych.
Na Szlaku Wielkich Jezior Mazurskich jest kilkadziesiąt wysp. Niektóre z nich (głównie te leżące na północ od Giżycka) są rezerwatami przyrody i nie wolno na nie wchodzić, ani przy nich cumować, o czym informują specjalne tablice. Mimo to nie odstraszają one turystów i zarówno wyspy-rezerwaty jak i wyspy, które ochroną nie są objęte, od lat są regularnie zaśmiecane.
"Sprzątamy co roku"
"Poziom brudu na tych wyspach był i jest tragiczny" - przyznał w rozmowie z PAP rzecznik Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Jarosław Soroka.
"Sprzątamy te wyspy co roku i co roku mamy co robić, to jest straszne, jak ludzie na nich śmiecą" - dodała prezes Fundacji Ochrony Wielkich Jezior Mazurskich Ewa Stajuda.
Tylko w ubiegłym sezonie żeglarskim za dzikie cumowanie na wyspach i zaśmiecanie ich policja z Giżycka wystawiła w sumie 45 mandatów.
"Są obciachem"
Właściciele szkółek żeglarskich działających na Szlaku Wielkich Jezior Mazurskich, którzy uczą żeglarstwa ludzi z całej Polski, uznali, że zaśmiecone wyspy "są obciachem" i postanowili społecznie je sprzątać przez cały sezon żeglarski.
"I tak pływamy regularnie w tamtych okolicach, więc uznaliśmy, że raz w tygodniu, czy w razie potrzeby możemy na wyspę podpłynąć i ją sprzątnąć. I tak często to teraz robimy. W zamian chcemy tylko ustawić na danej wyspie tabliczkę, że tym skrawkiem lądu opiekuje się szkółka żeglarska X. Żeby było wiadomo jakby co, kto za stan na wyspie odpowiada. To będzie nas mobilizowało, bo nikt sobie wstydu nie chce przynosić" - powiedział PAP właściciel szkółki żeglarskiej z Giżycka Artur Tomkiewicz.
Pomysł bez echa
Mimo, że żeglarze na publicznych spotkaniach z przedstawicielami Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Olsztynie zgłaszali swój pomysł, pozostał on bez echa. "Podoba nam się ta idea, ale nie możemy na nią pozytywnie odpowiedzieć, ponieważ wyspy, które nam podlegają, są rezerwatami, a na nie nie wolno absolutnie bez naszej zgody nikomu wchodzić" - powiedziała PAP rzeczniczka olsztyńskiej RDOŚ Justyna Kostrzewska. Dodała, że o wyspy-rezerwaty na co dzień troszczą się miejscowi leśnicy.
"A o pozostałych wyspach nie możemy mówić, ponieważ nie jesteśmy ich właścicielami" - dodała Kostrzewska.
Gdzie właściciel?
Kto jest właścicielem wysp nieobjętych ochroną - nie wiadomo. Zastępca wójta Giżycka Tomasz Juszkiewicz powiedział PAP, że w ocenie samorządu właścicielem tych wysp jest administrujący Wielkimi Jeziorami Mazurskimi Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej (RZGW) w Warszawie. "Nie, my administrujemy tylko wodami płynącymi, wyspy to ląd, one należą do lokalnych samorządów" - wskazała z kolei rzeczniczka RZGW w Warszawie Urszula Tomoń.
Nie ma ich w ewidencji
Jak ustaliła PAP, sprawa własności wysp jest skomplikowana, ponieważ niektórych z nich w ogóle nie ma w ewidencji. Na mapach geodezyjnych jako odrębny ląd (czyli działka) nie jest w ogóle wyodrębniona np. bardzo popularna wyspa na Niegocinie oficjalnie zwana "Gajewską Kępą", a przez żeglarzy - "Wyspą Miłości".
"Ta wyspa niestety przoduje w bałaganie" - przyznał Tomkiewicz. Ponieważ lokalne środowiska na Mazurach uznały, że inicjatywa szkółek żeglarskich jest "cenna i godna uwagi" Fundacja Ochrony Wielkich Jezior Mazurskich zadeklarowała, że będzie ustalać dla wszystkich chętnych właścicieli wysp.
I tak sprzątają
"A jak znajdziemy właściciela, to każda ze szkółek żeglarskich niech sama ustala zasady opiekowania się daną wyspą z jej właścicielem" - powiedziała Stajuda.
Z kolei Tomkiewicz zadeklarował, że mimo utrudnień z ustaleniem właścicieli wysp żeglarze podejmą się ich sprzątania. "Obecny bałagan na wyspach nie wystawia nam, jako lokalnej społeczności, najlepszego świadectwa" - stwierdził żeglarz.
Autor: mj / Źródło: PAP