Wombaty w ogrodach zoologicznych rodzą się niezwykle rzadko. Tym większym wydarzeniem było pojawienie się na świecie młodego torbacza tego gatunku w zoo w Duisburgu (Niemcy).
Wombat to średniej wielkości torbacz, przypominający wyglądem borsuka. W naturze zwierzęta te żyją na obszarze Australii.
Nie większy od gumisia
Od 40 lat w zoo w Duisburgu próbowano skłonić wombaty do rozmnażania. Bezskutecznie, aż do teraz.
Gdy Apari przyszedł na świat, był nie większy od gumisia, nagi i ślepy. Od tego czasu wyrósł na mlecznej diecie swojej mamy i próbuje już jeść także rośliny.
Jest półsierotą. Jego sędziwy jak na wombata ojciec nie dożył narodzin potomka. - Nasz Milton był bardzo stary, miał ponad 20 lat. Nie podejrzewaliśmy, że zostanie ojcem - opowiadał Achim Winkler, dyrektor zoo. Przyznał, że pracownicy ogrodu zwątpili już w prokreacyjne możliwości samca. Tym bardziej że ani razu nie zaobserwowano, by w ogóle zbliżał się do samicy. - Prawdopodobnie zrobił to w nocy - wyraził przypuszczenie dyrektor Winkler. Podkreślił, że opiekunowie z zoo są uszczęśliwieni "podarunkiem", jaki zostawił im Milton przed śmiercią.
Mniejszy entuzjazm okazują - jak żartobliwie zauważają pracownicy zoo - tamtejsze koale, które po narodzinach "konkurencji" straciły status ulubieńców publiczności.
Szczęście w nieszczęściu
Apari ma teraz około sześciu miesięcy i nadal jeszcze jego mieszkaniem jest torba matki. Tinsel przybyła do zoo cztery lata temu. Urodziła się w Australii. Jej mama została śmiertelnie potrącona przez samochód, ale Tinsel ocalała.
- Wolontariusze, którzy działają na rzecz ochrony zwierząt w Australii, znaleźli ją i zaopiekowali się nią, dokarmiając butelką. Potem trafiła do zoo w Duisburgu - opowiadał opiekun tych zwierząt Mario Chindemi.
Małe wombaty pozostają zazwyczaj przez pół roku w torbie matki. Oznacza to, że już wkrótce Apari także rozpocznie bardziej samodzielne życie.
Wcale nie lubią się przytulać
Kiedy pulchny torbacz w pełni dorośnie, osiągnie wagę około 35 kg. Jego mama jest przyzwyczajona do ludzi, bo ją wychowali i wykarmili, ale na ogół zwierzęta te, choć wyglądają jak "słodziaki", nie są pieszczochami. W swoim środowisku naturalnym uchodzą za szkodniki, bo uwielbiają grzebać w ziemi i kopać dołki.
- Niszczą naprawdę wszystko i są skrajnie uparte. Nie da się ich tresować, robią, co chcą. I czasem to jest coś dobrego, a czasem wcale nie - podkreślił Mario Chindemi. Jak opowiedział, zdarza się, że w jednej chwili pozwolą się przytulić, ale już w następnej mogą ugryźć. - Trudno w to uwierzyć, kiedy się na nie patrzy - przyznał.
Zoo w Duisburgu liczy na to, że gdy Apari dorośnie, znajdzie sobie odpowiednią wombacią partnerkę i sam zostanie ojcem.
Autor: wd//rzw / Źródło: ENEX, TVN Meteo
Źródło zdjęcia głównego: Zoo Duisburg