Silne burze przeszły w czwartek przez niektóre regiony Polski. Padał intensywny deszcz, który spowodował zalania i podtopienia. Najwięcej interwencji strażacy odnotowali w województwach zachodniopomorskim, lubelskim i podkarpackim.
W czwartek pogoda była gwałtowna w kilku regionach Polski. Wystąpiły ulewy, które spowodowały zalania i podtopienia. W województwach zachodniopomorskim, podkarpackim i podlaskim wiele dróg było nieprzejezdnych.
- W zależności od tego, jak intensywny jest opad, takie są później skutki. Wczorajszy przykład Szczecina, gdzie intensywne opady deszczu przekraczały 100 litrów wody na metr kwadratowy. To jest olbrzymia ilość wody, u zachodnich sąsiadów te liczby były jeszcze większe, powyżej 160 litrów. W krótkim czasie taka ilość może spowodować tak zwaną powódź błyskawiczną. W aglomeracji miejskiej ta powódź objawia się tym, że zalewane są budynki, piwnice, podziemne garaże - mówił w piątek rano na antenie TVN24 rzecznik prasowy komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej. - W małych miejscowościach, miasteczkach czy na wsiach, tam gdzie płyną niewielkie strumienie i potoki, te intensywne opady deszczu mogą powodować tak zwaną powódź błyskawiczną, która objawia się tym, że niewielkie potoki zmieniają się w rwące rzeki i ich fala powoduje zniszczenia w infrastrukturze - dodał.
Najwięcej interwencji strażaków po czwartkowym załamaniu pogody odnotowano w województwach zachodniopomorskim (595), lubelskim (134) oraz podkarpackim (92). Z informacji Państwowej Straży Pożarnej wynika, że w zdarzeniach tych nie odnotowano osób rannych.
Interwencje na Lubelszczyźnie
Z powodu intensywnych opadów deszczu w czwartek, lubelscy strażacy najwięcej razy interweniowali w powiecie chełmskim (41) i biłgorajskim (37).
- W ciągu doby odnotowaliśmy łącznie 134 zdarzeń, z czego 86 to było wypompowywanie wody z zalanych posesji i budynków na przykład piwnic. 42 razy wyjeżdżaliśmy w związku z połamanymi gałęziami i drzewami. Było też pięć uszkodzonych dachów na budynkach mieszkalnych i jeden na budynku gospodarczym - przekazał w piątek dyżurny Komendy Wojewódzkiej PSP w Lublinie.
Do godziny 14 w piątek obowiązuje ostrzeżenie pierwszego stopnia o silnym deszczu z burzami na terenie części województwa lubelskiego. Chodzi o północne powiaty, to jest bialski, Biała Podlaska, łukowski, parczewski, radzyński i włodawski.
"Prognozowane są opady deszczu o natężeniu umiarkowanym, okresami silnym. Wysokość opadu miejscami od 30 do 40 litrów wody na metr kwadratowy. Opadom towarzyszyć będą burze z porywami wiatru do 70 kilometrów na godzinę. Lokalnie możliwy grad" - przekazał w komunikacie Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Niebezpiecznie na Pomorzu Zachodnim
Blisko 300 strażaków zawodowej i ochotniczej straży pożarnej interweniowało po gwałtownych opadach deszczu, które w środę i w czwartek spowodowały liczne straty w Zachodniopomorskiem. Łącznie w ciągu dwóch dni odnotowano ponad 763 interwencje w związku z podtopieniami - poinformował w czwartek wieczorem rzecznik komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie, kapitan Tomasz Kubiak.
W walce ze skutkami pogody strażacy są wspierani przez służby miejskie i obronę terytorialną.
Skutki nawałnicy odczuli głównie mieszkańcy Szczecina, w którym doszło do licznych zalań posesji, piwnic, garaży i ulic. Na niektórych osiedlach woda zalała także stojące na zewnątrz samochody.
Interwencje na Podkarpaciu
45 razy interweniowały służby na Podkarpaciu w związku z burzami, które przeszły w czwartek nad regionem. Najwięcej zdarzeń odnotowaliśmy w Rzeszowie - poinformował Piotr Dziekan, dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie
- Najwięcej interwencji było w Rzeszowie - 22. Było to głównie wypompowywanie wody z piwnic i placów. Pozostałe przypadki odnotowaliśmy między innymi w Krośnie i Jaśle - powiedział.
Strażacy wyjeżdżali także do usuwania z ulic połamanych gałęzi i konarów oraz udrażniania rowów.
W czasie burz nikt nie ucierpiał. Stabilna jest również sytuacja na rzekach w regionie.
Dziekan dodał, że chmury zalegają jeszcze nad Bieszczadami i tam można spodziewać się opadów, ale nie powinny być one groźne.
Ulewy przeszły przez Białystok
W czwartek po południu w Białymstoku, zgodnie z prognozami, padał ulewny deszcz. - W Białymstoku suma opadu wynosi już 45 litrów wody na metr kwadratowy, a to oznacza, że spadło w ciągu dwóch godzin tyle, ile powinno przez nawet trzy tygodnie - podał w czwartek wieczorem w mediach społecznościowych Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Z przekazanych przez nich informacji wynika, że w ciągu trzech godzin przepływająca przez miasto rzeka Biała przybrała o ponad 100 centymetrów.
Do czwartku wieczorem strażacy odebrali ponad 100 zgłoszeń od białostoczan, interwencje strażaków dotyczyły zalanych piwnic, garaży czy lokali usługowych. Jak poinformował dyżurny stanowiska kierowania Podlaskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP w Białymstoku, strażacy wysyłani byli w różne miejsca, kilkanaście działań zakończono, ale kolejne też napływały.
W mediach społecznościowych, jeszcze w trakcie intensywnych opadów, mieszkańcy dzielili się filmikami z zalanych ulic w mieście, gdzie woda sięgała podwozia aut, w niektórych miejscach auta musiały zjeżdżać na chodniki, by móc przejechać. Interweniowała też policja, która blokowała przejazd ulicami, które były zalane.
W czwartek wieczorem Białostockie Centrum Onkologii (BCO) poinformowało w mediach społecznościowych, że w jeden z budynków w trakcie burzy uderzył piorun i spowodował niewielkie szkody na korytarzu oddziału radioterapii. - W wyniku zdarzenia nikt z pacjentów ani personelu nie ucierpiał - poinformował szpital. Rzeczniczka BCO Monika Mróz poinformowała, że szpital działa normalnie, a szkody są niewielkie. Uszkodzeniu uległ kawałek podwieszanego sufitu na korytarzu.
Autor: anw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24