Pióropusz popiołu z chilijskiego wulkanu Puyehue nadal zagraża samolotom lecącym do i z Nowej Zelandii. W niedzielę większość tamtejszych linii lotniczych odwołała loty. Sytuacja wróci do ładu prawdopodobnie w poniedziałek.
Wiodące nowozelandzkie i australijskie linie lotnicze, takie jak Quantas, Virgin Blue i Virgin Australia odwołały swoje loty. Jedynie Air New Zeland lata na niższych wysokościach wokół i pod chmurą pyłu. Zmiana trasy lotu powoduje, że przewoźnik spala 10 proc. więcej paliwa niż gdyby latał utartym szlakiem. Z kolei Jetstar odwołał 30 lotów krajowych i 17 międzynarodowych.
Złość pasażerów
Odwołane loty wywołują frustrację wśród pasażerów. - Właśnie skończyłem swój 14-dniowy urlop, ale nie wiem, kiedy wrócę do domu - mówi agencji Reuters Jaquie Keller, turysta z Los Angeles.
Większość linii lotniczych spodziewają się wznowić loty do Auckland w poniedziałek, ale nadal mogą być zakłócone rejsy z i do stolicy kraju, Wellington.
Wulkan Puyehue wybuchł 4 czerwca wyrzucając z siebie kłęby pyłu wulkanicznego. 15 czerwca potężna chmura niesiona wschodnim wiatrem przebyła 10 tys. km, docierając do Australii i Nowej Zelandii, na kilka dni unieruchamiając tamtejsze lotniska. Wulkan nadal jest aktywny.
Autor: mm/ms / Źródło: Reuters TV